REKLAMA
Rolnicza maszyna w rękach takiego kierowcy stanowiła śmiertelne zagrożenie. 46-letni rolnik siał grozę na drodze, bo prowadził ciągnik mając prawie 4 promile alkoholu w organizmie. Jechał do sklepu po piwo.
W sobotę 20 sierpnia wieczorem policjanci z Łańcuta otrzymali zgłoszenie o drogowej kraksie w Medyni Głogowskiej. Na miejscu zastali rolniczy ciągnik, który wylądował w rowie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale szofer uszkodzonego ursusa ledwo trzymał się na nogach. Okazało się, że jest kompletnie pijany i ma 3,7 promila alkoholu. Do tego mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. 46-latek z beztroską w głośnie wyznał, że jechał po piwo do sklepu.
Teraz mężczyznę czeka go słona kara. Stanie przed sądem. Grozi mu do 2 lat więzienia.
