W spokojnej miejscowości Korniaktowo Południowe, niedaleko Łańcuta, rozegrała się dramatyczna scena, która na zawsze odbarwiła codzienność lokalnej społeczności. Niezniszczalny płomień pochłonął dom jednorodzinny, pozostawiając w swoim żarze ślad smutku i żalu.
W niedługim czasie, kiedy noc okrywała Korniaktowo Południowe mrokiem, dom jednorodzinny stał się areną dramatu. Płomienie, niczym żarłoczne bestie, objęły część pomieszczeń, niosąc ze sobą nie tylko zgliszcza, ale przede wszystkim tragedię. W wyniku pożaru śmierć poniosła 75-letni mężczyzna, a 74-letnia kobieta, która uległa zatruciu dymem, walczy o życie w szpitalu. Mieszkańcy, choć zszokowani, jednocześnie zjednoczeni w smutku, patrzą na zgliszcza, które kiedyś było domem dobrych gospodarzy.
Z ogniem walczyło 20 strażaków.
Przyczyny tragedii są obecnie przedmiotem śledztwa. Jak mogło dojść do tego strasznego pożaru? To pytanie, które zadają sobie zszokowani mieszkańcy.
Tragedia w Korniaktowie Południowym pozostawiła w spuściźnie pustkę i smutek, ale również jedność lokalnej społeczności. Wspólne modlitwy, wsparcie dla rodziny i solidarność w obliczu utraty to odpowiedź na dramat, który zawsze budzi w każdym najgłębsze emocje.
Płomienie mogą pochłonąć ciało i zniszczyć majątek, ale niezdobyte pozostaje nasze wspólne ludzkie serce, gotowe współczuć i budować nadzieję wśród popiołów zniszczenia.