Konduktor przerwał pasażerowi słodki sen, a ten ze złości obmyślił słodką zemstę. Na koniec jednak mściciel gorzko tego pożałował. Wszystko zaczęło się na stacji w miejscowości Horyniec Zdrój.
Około północy szynobus z Rzeszowa dojechał do celu i zakończył kurs. Wszyscy wysiedli, z wyjątkiem 46-latka, który nadal smacznie chrapał na końcu składu. Konduktor podszedł do śpiocha i zaczął go budzić, co mu się bardzo nie spodobało. Rozdrażniony pasażer zaczął leniwie zbierać się do wyjścia i nagle w jego głowie zrodził się plan – jak na odchodne dokuczyć kolejarzom. Zauważył pozostawiony, mobilny terminal płatniczy. Upewnił się, że nikt nie patrzy i ukradł sprzęt. Potem opuścił wagon i stację.
Obsługa składu zbierając swoje rzeczy, zauważyła kradzież. Znalazła się w sporym kłopocie, bo urządzenie warte jest 7 tys. zł. Dla rabusia nie przedstawiało żadnej wartości. Wkrótce wyrzucił je w krzaki.
Zobacz też:
Sprawą zajęli się policjanci z komisariatu w Horyńcu Zdroju. Dotarli do podejrzanego pasażera – mieszkańca gminy Stary Dzików.
– Mężczyzna twierdził, że nic nie brał z pociągu. Przyznał jednak, że gdy opuścił peron i szedł ulicą podeszło do niego dwóch przechodniów, którzy chcieli mu sprzedać przedmiot przypominający telefon komórkowy. Gdy odmówił, wyrzucili urządzenie w trawę – relacjonuje młodszy aspirant Mateusz Maź, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubaczowie.
Policjanci wraz z kierownikiem pociągu i zatrzymanym mężczyzną, udali się do wskazanego miejsca, gdzie znaleźli i terminal. W końcu 46-latek postanowił powiedzieć prawdę. Przyznał się do kradzieży i porzucenia urządzenia. Twierdził, że zrobił to na złość obsłudze pociągu, ponieważ nie spodobało mu się to, że go obudzili.
Mściciel może gorzko pożałować swej zemsty. Odpowie przed sądem. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Zobacz też:
Dramatyczne potrącenie na pasach
Śmiertelne potrącenie w Krościenku Wyżnym. Zginęła emerytka