Tajemnicze okoliczności śmierci 45-letniego Krzysztofa z Mielca. Mężczyzna w styczniu wybrał się na przejażdżkę i nie wrócił do domu. Po kilku dniach znaleziono porzucony samochód mężczyzny, a po prawie 4 miesiącach w stawie ujawniono jego ciało.
16 stycznia Krzysztof G. powiedział swoim bliskim, że wybiera się na przejażdżkę – swoim hyundaiem i20, koloru szarego. Nigdy już z niej nie wrócił. Rodzina zgłosiła zaginięcie. Policjanci rozpoczęli poszukiwania, opublikowali też komunikat w mediach. Po kilku dniach odnaleziono samochód mężczyzny. Auto było porzucone w kompleksie leśnym nieopodal stawów przy ul. Długiej w Mielcu.
Wielokrotnie przeczesano teren, ale bez rezultatu. 11 maja działania powtórzono. Policjanci i strażacy znów prowadzili w okolicy poszukiwania. Tym razem natrafili na zwłoki. Znaleziono je w stawie.
Zobacz też:
– Na miejscu zdarzenia przeprowadzono czynności policyjne pod nadzorem prokuratora, które potwierdziły, że jest to ciało zaginionego 16 stycznia mieszkańca Mielca – informuje aspirant Urszula Chmura, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.
Zakończenie poszukiwań nie kończy sprawy. Wyjaśnienia wymagają przyczyny i okoliczności śmierci mężczyzny. Odnalezienie ciała z pewnością ułatwi śledczym rozwikłanie tej tajemnicy.