Niestety, nie udało się uratować drugiego z braci bliźniaków, którzy rozbili się motoszybowcem w Górkach w powiecie mieleckim. Młodzieńcy wykonywali pierwszy lot zakupioną tego dnia maszyną. Jeden z braci zginął na miejscu, drugi po kilku dniach zmarł w szpitalu.
Do zdarzenia doszło w niedzielę 5 czerwca około godz. 21 w pobliżu trawiastego, prywatnego lądowiska w Górkach. Bracia od najmłodszych lat pasjonowali się lotnictwem, często przyjeżdżali do działającego w Górkach Stowarzyszenia Lotniczego. Teraz bracia byli razem z ojcem. Właśnie oglądali zakupiony motoszybowiec. Bliźniacy postanowili wypróbować maszynę, ale mieli tylko kołować.
Młodzieńcy wzbili się w powietrze. Po kilku chwilach maszyna runęła na pole kukurydzy – 200 metrów od trawiastego lądowiska. Tuż po uderzeniu w ziemię samolot stanął w płomieniach.
Zobacz też:
– Widziałem płomienie i dym. W pierwszej chwili pomyślałem, że ktoś pali oponę. Po 4 minutach jechała już na miejsce karetka, straż. To trudno dostępny teren. Trzeba przedzierać się polami, ale pomoc dotarła szybko – opowiada naszemu dziennikarzowi mieszkaniec Górek.
Norbert zginął na miejscu. Jego brat bliźniak – Konrad zdołał wydostać się z płonącej maszyny i został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Krakowie. Młodzieniec doznał bardzo rozległych oparzeń – ponad 80 proc. powierzchni ciała. Niestety, jego życia nie udało się uratować. Jego przyjaciele smutną wiadomość przekazali 11 czerwca.
Obaj młodzieńcy byli mieszkańcy gminy Wadowice Górne. W piątek 17 czerwca odbędzie się pogrzeb braci.
Według wstępnych ustaleń policji, mężczyźni mieli uprawnienia na szybowiec, ale nie na motoszybowiec. Te kwestie są jeszcze dokładnie wyjaśniane.
Miejscowe lądowisko, w którym działa od 16 lat działa stowarzyszenie gromadzi pasjonatów lotnictwa. To pierwszy wypadek, do którego doszło w tym miejscu.