18.3 C
Rzeszów
sobota, 27 lipca, 2024

Mam w mieście pole. Czy za X lat moje dzieci będą mogły na nim wybudować dom?

REKLAMA

Ludzie są wkurzeni, bo czują, że władza wyciąga ręce po ich własność. W Rzeszowie ważą się losy przyszłości miasta – tego jak będzie wyglądało – gdzie powstaną parki, a gdzie będą mogły być budowane prywatne domy, czy bloki. Tworzone jest tzw. Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Dokument ten budzi ogromne kontrowersje i sprzeciw wielu mieszkańców, którzy z założeń tych planów dowiadują się, że ich działka przeznaczona jest np. pod zieleń. Na szczęście urzędnicy pytają ludzi o zdanie i przyjmują uwagi. Ale co z nimi zrobią? Czy znajdzie to odzwierciedlenie w postanowieniach na papierze? O tym jak ważny to problem przekonać się można było 19 czerwca na osiedlu Budziwój, gdzie urzędnicy zorganizowali kolejne spotkanie. Byliśmy na nim.

Sala gimnastyczna szkoły w Budziwoju pękała w szwach. Wiele osób nie zmieściło się i musiało przysłuchiwać dyskusji na zewnątrz. A atmosfera była gorąca – nie tylko z powodu upału.

Gniew mieszkańców

Urzędnicy musieli zmierzyć się przede wszystkim z gniewem mieszkańców – nierzadko wykrzyczanymi pretensjami. Bo tworzony w mieście dokument – w opinii właścicieli – ingeruje w prywatną własność i może stanowić przeszkodę w jej swobodnym władaniu. W końcu może mieć wpływ na wycenę danej nieruchomości.

– Mamy 4 hektary pola. Uprawiał je mój pradziadek, dziadek, ojciec, a teraz mąż. To nasze zabezpieczenie na przyszłość. Teraz to są pola, ale może za 10-15 lat nasze dzieci będą chciały wybudować na tym terenie dom, albo sprzedać te działki pod budowę osiedla. Czy będą mogły to zrobić, skoro studium przewiduje, że to tereny krajobrazowej zieleni? – pytała uczestniczka spotkania.

Na pytania o przyszłość nikt nie potrafił udzielić odpowiedzi. A urzędnicy przypomnieli, że rząd planuje reformę systemu planowania przestrzennego.

Najpierw studium, potem miejscowe plany

Miasto przekonuje, że tworzenie obecnie studium to konieczność, którą wymusza prawo, zresztą taką decyzję – o tworzeniu takiego dokumentu – jeszcze w 2020 r. podjęła Rada Miasta. Można było już wcześniej zgłaszać wnioski, ale w całym mieście było ich około 3 tysiące i to w większości od działkowców (2700 zgłoszeń). Większość mieszkańców o wszystkim dowiedziała się dopiero niedawno. Na spotkaniu w szkole w Budziwoju ludzie przekonywali, że wynikało to z braku informacji, a także poniekąd z pandemii, która ograniczyła dostęp do urzędu.

Według miasta studium to dokument „o charakterze wewnętrznym, jest wytyczną dla Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa. Ma wskazać kierunek rozwoju miasta do 2045 roku. Nie reguluje zasad wydawania warunków zabudowy” – informuje Ratusz w komunikacie prasowym. Stanowi jednak wstęp i kierunek do tworzenia późniejszych planów zagospodarowania przestrzennego. Jeśli zostaną uchwalone dla danych obszarów, trudno będzie je podważyć. Nie będzie można wybudować wszystkiego, gdzie nam się tylko podoba.

– Studium ma uporządkować chaos urbanistyczny – przekonują urzędnicy. Ale ludzie dowiadują się z tych planów i mapek, że na owym studium ich prywatne tereny są oznaczone jako zieleń urządzona albo zieleń nieurządzona.

Co to są zieleń urządzona i nieurządzona?

Zieleń nieurządzona, tzw. zieleń krajobrazowa – to obecne łąki, pola, pastwiska. Kiedy nie ma uchwalonych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, teoretycznie możemy uzyskać pozwolenie na budowę w oparciu o decyzję o warunkach zabudowy. Wtedy warunkiem uzyskania pozwolenia jest np. droga dojazdowa do danej posesji.

mapa studium
Mapa studium

– Teraz planu miejscowego nie ma, ale przecież nikt nie zagwarantuje, że za chwilę takie plany powstaną i będą kierowały się wytycznymi studium. Wtedy zgodnie z zapisem studium na terenie zielonym nic nie wybudujemy. Urzędnik może odesłać nas z kwitkiem – mówią mieszkańcy. I to właśnie – jak zaznaczają – bardzo ich martwi, bo studium otwiera drogę do niepewnej przyszłości.

„Zieleń urządzona” też im się nie podoba. To tereny przeznaczone na skwery, albo parki. To oznacza, że miasto w pierwszej kolejności będzie tworzyć dla tych obszarów plany zagospadorowania i dokonywać wykupu tych gruntów, aby takie zielone obszary organizować.

Nikt nie będzie zadowolony?

Podczas spotkania w Budziwoju mieszkańcy krytykowali posunięcia miasta, które nad Wisłokiem pozwoliło deweloperom budować bloki, zamiast chronić te obszary jako zielone. Zaznaczano, że zgody na te inwestycje były możliwe za czasów poprzedniego prezydenta Tadeusza Ferenca, na którego już nie raz spadła krytyka za chaos urbanistyczny. Ale czy przypadkiem nie było to cena za politykę, nastawioną na rozwój i najmniej ingerującą w prywatną własność?

Jedno jest pewne. Nikt z nowych przepisów nie będzie zadowolony. Ktoś zawsze będzie czuł się pokrzywdzony. Urzędnicy na uwagi do studium czekają do końca lipca. Mają być rozpatrywane i uwzględniane. Jest zatem nadzieja, że obecny plan studium, zanim jesienią zostanie ostatecznie zatwierdzony przez Radę Miasta zmieni jeszcze swój kształt.

Zobacz też:

Czy będę mógł wybudować dom, skoro miasto rezerwuje park?

Skwer Zdzisława Postępskiego. Kim był? Czym zasłużył na taki zaszczyt?

Lecimy na Mazury! Cena biletu może zaskoczyć

Inres24 w Google News

Obserwuj i bądź na bieżąco

Najnowsze

Najnowsze

REKLAMA

Fancyelements

Welcome to the future of building with WordPress. The elegant description could be the support for your call to action or just an attention-catching anchor. Whatever your plan is, our theme makes it simple to combine, rearrange and customize elements as you desire.

Start
Nowe
7dni
Szukaj