Pan Wojciech (†60 l.) przyjechał z dostawą pieczywa do sklepu w Jaworniku Polskim (powiat przeworski) i padł ofiarą brutalnego napadu. 30-letni bandzior pobił go kijem bejsbolowym i ukradł samochód. Ofiara trafiła do szpitala i po kilku tygodniach walki o życie zmarła. Kilka dni temu w Sądzie Okręgowym w Przemyślu rozpoczął się proces Adama Sz.. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Do napadu doszło w połowie października 2020 r.. Bandzior w nocy zaczaił się w okolicach miejscowych delikatesów. Sklep położony jest na uboczu. Wokół są krzaki. Sprawca mógł czatować, zupełnie nie rzucając się w oczy.
Kiedy o godz. 3 w nocy przyjechał volkswagen z piekarni, zbir wyszedł z mroku i kompletnie zaskoczył kierowcę. Powalił go na ziemię mocnym uderzeniem w głowę kijem bejsbolowym. Napastnik przeszukał dostawcę, ale na tym nie poprzestał. Tłuk nadal swoją ofiarę, mimo że ta była nieprzytomna i się nie broniła.
Zobacz też:
Policja w całym kraju szukała bandziora
Na koniec zwyrodnialec wskoczył do białego busa i nim odjechał.
Po kilkunastu minutach 60-latek został znaleziony przez innego kierowcę, który przyjechał z kolejną dostawą towaru. Ranny mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Miał rozległe obrażenia głowy. Rodzina do końca miała nadzieję, że pan Wojciech przeżyje. Niestety, po kilku tygodniach zmarł. Był dobrym mężem, ojcem i dziadkiem…Był też świetnym pracownikiem. W piekarni pracował od trzech lat. – Liczył, że spokojnie dotrwa do emerytury – opowiadają jego znajomi.
Śledczy szybko przejrzeli zapis z monitoringu, który zarejestrował przebieg zdarzenia. Na podstawie filmu sprawcy nie udało się od razu zidentyfikować, bo był w kominiarce.
O skradzionym pojeździe i poszukiwanym bandycie rozesłano meldunki po całym kraju. Na drugim końcu Polski – tuż przed niemicką granica w Zgorzelcu, policja namierzyła skradzionego volkswagena i podejrzanego, którym okazał się 30-letni Adam Sz. W samochodzie policjanci znaleźli kij bejsbolowy, którego użył podczas ataku.
Kryminalna przeszłość
Adamowi Sz. już wcześniej był notowany za inne przestępstwa.
– Przez kilka lat siedział w więzieniu. Wrócił do Jawornika zaledwie tydzień przed napadem. Zaatakował pod sklepem, do którego kiedyś próbował się włamać – mówił nam jeden z mieszkańców.
W śledztwie oprawca miał niewiele do powiedzenia. Zasłaniał się niepamięcią, nie potrafił wyjaśnić, dlaczego zabił.
Proces 30-latka rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Przemyślu. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Mężczyzna pierwszego dnia procesu nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień oraz odpowiadania na pytania.
Grozi mu dożywocie.