Jak co roku – 7 lipca – ulicami Rzeszowa przeszedł Masz Pamięci. Poświęcony jest żydowskim ofiarom rzeszowskiego Getta, których deportacja do obozu zagłady rozpoczęła się 7 lipca 1942 r.
Rocznicowe uroczystości rozpoczęły się przy Kamieniu Pamięci na Placu Ofiar Getta. Odczytano relację świadków tamtych wydarzeń. Następnie wyruszył Marsz Pamięci pokonując trasę: Plac Ofiar Getta – Dworzec PKP Staroniwa. Pochód przeszedł w milczeniu. Symbolem pamięci było 80 wstążeczek z nazwiskami żydowskich mieszkańców miasta – ofiar Holokaustu – oraz szyldy przedwojennych żydowskich warsztatów i sklepów. – Za pomocą tych przedmiotów przypomniano, że w Holokauście zginęli konkretni ludzie: dawni znajomi, przyjaciele, współpracownicy oraz sąsiedzi katolickich mieszkańców miasta – mówią historycy z rzeszowskiego oddziału IPN.
Na Dworcu PKP Staroniwa została odsłonięta tablica upamiętniająca dramatyczne wydarzenia z 1942 r.
Zobacz też:
W tym roku mija 80 lat od likwidacji rzeszowskiego Getta. Tuż po wybuchu II wojny światowej, Niemcy w wielu miastach tworzyli zamknięte, szczelnie ogrodzone dzielnice, w których gromadzono Żydów. Ofiary – jeśli nie zginęły z głodu i chorób – były wywożone do obozów zagłady.
W Rzeszowie deportacja do obozu w Bełżcu rozpoczęła się w lipcu 1942 r. Żydów pędzono na stację Staroniwa. Tu ładowano ich do bydlęcych wagonów. Pierwszy transport miał miejsce 7 lipca.
Jak wyglądał ten dzień? Opisał to Franciszek Kotula w swojej książce „Losy Żydów rzeszowskich 1939 – 1944″.
Mieszkańców Rzeszowa już rano obudziły odgłosy wystrzałów, wkrótce okazało się, że zabijano Żydów, którzy próbowali się ukryć albo uciec. Wkrótce na placu przy ul. Kopernika i Żeromskiego spędzono kilka tysięcy ludzi w tym także starych, zniedołężniałych i chorych. Każdy z nich musiał stanąć przed komisją, która odbierała im jedzenie, bagaże, chustki, płaszcze, ci którzy nie chcieli oddać swoich rzeczy byli bici. Rzeczy te były przewożone do Domu Kolejarza. Starców i chorych policyjne auto co chwila wywoziło do lasów głogowskich i tam rozstrzeliwano. Pozostali od godz. 4 rano byli przetrzymywani na placu, bez jedzenia w 40 stopniowym upale. Po godzinie 15 rozpoczęła się „wywózka”. Pochód około 2500 osób ruszył w stronę stacji kolejowej Staroniwa przez ulicę Grunwaldzką, Matejki, obok Kościoła Farnego i poczty przy Moniuszki. Podczas drogi cały czas bito, popychano i zabijano idących ludzi. Za konwojem jechały auta straży pożarnej z obsługą żydowskich policjantów zbierające trupy i zasypujące kałuże krwi piaskiem. Na stacji umieszczano stłoczonych ludzi w bydlęcych wagonach. Przed odjazdem podano wodę, o którą stłoczeni w wagonach zaciekle walczyli. Cała akcja zakończyła się około godz. osiemnastej. Podczas akcji do Żydów strzelali wszyscy, którzy przebywali na terenie getta nie tylko SS. W trakcie porannego spędzania ludzi na plac rozstrzelano kilkaset osób, do piwnic w których się ukrywano wrzucano granaty. Na cmentarzu leżały wielkie stosy ciał, które chowano dopiero 9 lipca. 10 lipca „wywózka” została wznowiona, ale w wyniku reakcji wielu Niemek (na których to oczach wcześniej rozstrzeliwano ludzi, a w szczególnie brutalny sposób traktowano małe dzieci np. jeden z esesmanów nabił jedno z nich na stalową laskę) odbywa się ona w bardziej cywilizowany sposób. Jednak postawa ta wywołała wśród mieszkańców Rzeszowa pytanie o szczerość i prawdziwość Niemców. Wielu doszło do wniosku, że autentyczna twarz to ta z pierwszej wywózki. Żydów w dalszym ciągu wywożono samochodami do lasów w Głogowie oraz pociągami do obozu zagłady w Bełżcu. Tym razem rewizja i grabież kosztowności odbywały się dopiero w wagonach, trwało to całą noc. Pociąg ruszył dopiero rankiem. Na drogę dano każdemu 1/8 bochenka chleba i trochę wody. Następny transport odbył się 14 lipca. Tym razem nie było słonecznie padał deszcz i było bardzo zimno. Do Głogowa oprócz starców wywieziono jeszcze cały żydowski szpital. 15 i 19 lipca miały miejsce kolejne wywózki.
Przed II wojną światową w Rzeszowie mieszkało ponad 13 tysięcy Żydów, którzy stanowili około 30 procent mieszkańców miasta, zaś przed rozpoczęciem masowych deportacji, jak można szacować, w mieście przybywało około 23 tysiące Żydów. Byli to zarówno rodowici rzeszowianie, jak i Żydzi z Łodzi, Kalisza czy Śląska, przesiedleni tutaj przez Niemców jeszcze na początku wojny, ponadto w getcie w Rzeszowie znajdowali się żydowscy mieszkańcy podrzeszowskich miasteczek, w których okupanci wcześniej zlikwidowali getta; były to między innymi Czudec, Głogów, Kolbuszowa, Leżajsk, Sędziszów Małopolski, Strzyżów czy Tyczyn (w kolejnych miesiącach Niemcy sprowadzili do Rzeszowa również grupy Żydów z Krosna, Jasła i Sanoka). Pierwsza akcja deportacyjna w rzeszowskim getcie miała miejsce 7 lipca 1942 roku i trwała do 13 lipca, a dzień 7 lipca był najbardziej brutalny i krwawy. Szacuje się, że w deportacjach lipcowych do niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady w Bełżcu wywieziono około 10–12 tysięcy osób, około 2–3 tysiące zostało rozstrzelanych w lesie Bór pod Głogowem, a wielu innych straciło życie w samym getcie. Kolejne największe wywózki miały miejsce w sierpniu oraz listopadzie 1942 roku. Historycy szacują, że z rzeszowskiego getta do Bełżca deportowano od 15 do 22 tysięcy Żydów.
Źródło: IPN oddział w Rzeszowie
Zobacz też:
Ukraiński Czernihów naszym miastem partnerskim. Czy pomożemy mu się odbudować?
Skwer Zdzisława Postępskiego. Kim był? Czym zasłużył na taki zaszczyt?