Legendarny samolot Storch ze Szwajcarii rozbił się podczas awaryjnego lądowania w Chrząstówce pod Jasłem. Na pokładzie były dwie osoby. Na szczęście nikt nie został ranny.
Do zdarzenia doszło w niedzielę – 19/07. Przyczyny nie są jeszcze znane, wyjaśni to specjalna komisja. Prawdopodobnie doszło do awarii silnika. Pilot był zmuszony do nagłego lądowania na polu. Maszyna po zetknięciu z ziemią, przewróciła się do góry kołami.
Samolot leciał z Krosna. Przystanek miał mieć w Gliwicach.
Zobacz też:
Samolot Storch – po polsku bocian, to legenda i historia szwajcarskiej floty. Kilka lat temu kilka maszyn było odnowionych przez firmę z Krosna. Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania Szwajcarów. Maszyny zostały odtworzone od podstaw i wyglądały jakby właśnie zeszły prosto z taśmy w niemieckiej fabryce Fieseler w 1937 r., kiedy to rozpoczęto ich produkcję.
Storch zasłynął w 1946 r., akcją na lodowcu w Alpach, kiedy rozbił się amerykański samolot Dakota, którym lecieli wysokiej rangi oficerowie armii USA, wraz z rodzinami. Tylko Storch z nartami zamiast kół był w stanie wylądować na zboczu góry. Maszyna potrzebowała zaledwie 40 m na start i 20 na lądowanie. W ostatniej chwili przed trzydniową śnieżycą 12 rozbitków ewakuowano na pokładzie Storcha – identycznego jak ten, który teraz uległ wypadkowi pod Jasłem.