Dramatyczne chwile w Jasionce pod Rzeszowem. Obok patrolu policji zatrzymał się samochód. Roztrzęsiony ojciec wiózł do szpitala rannego 5-letniego synka. Prosił o pomoc, chłopczyk został pogryziony przez psa.
Wszystko działo się 5 lipca około godz. 16. Malec przyjechał z tatą do dziadka. Z nieznanych powodów pilnujący posesji pies ugryzł chłopca. Ojciec nie czekał na przyjazd karetki. Uznał, że szybciej dowiezie dziecko do szpitala własnym samochodem. Ale na drodze są roboty drogowe i trudności. Nie jest łatwo przebić się przez zakorkowany wjazd do miasta.
Na szczęście na poboczu stał patrol policjantów ze Śląska, oddelegowanych do pracy na Podkarpaciu. Mundurowi nie wahali się ani chwili. Włączyli koguty w radiowozie i utorowali przejazd przez zakorkowane ulice. Dzięki temu 5-latek szybko trafił w ręce lekarzy.