Tragiczny wypadek w Róży w powiecie dębickim. Wózek widłowy przygniótł 33-letniego Michała. Mężczyzna zginął na miejscu. Policja zatrzymała traktorzystę, który pomagał wyjechać z operatorowi. Okazało się, że kierowca ciągnika był pijany.
Do wypadku doszło w środę około godz. 18. Michał prowadził gospodarstwo po ojcu. Tego dnia kopał ziemniaki. Aby ułatwić sobie pracę, do załadunku używał wózka widłowego. Już miał skończyć i wrócić do domu, ale wózek, którym kierował utknął w niewielkiej koleinie na polnej drodze. Mimo że pojazd miał napęd na cztery koła, maszyna nie była w stanie sama wyjechać. Wtedy pomógł mu kuzyn. Próbował wózek wyciągnąć ciągnikiem. Szarpnął i wózek się przewrócił, przygniatając 33-latka. Obecny na miejscu drugi kuzyn podjął akcję reanimacyjną. Przyjechała też karetka. Mimo wysiłków ratowników, nie udało się uratować życia Michała. Zginął na miejscu.
Policjanci dokonując oględzin miejsca wypadku, przebadali kierowcę traktora, który pomagał wyciągnąć wózek. Okazało się, że 48-letni mężczyzna jest nietrzeźwy i ma ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Został zatrzymany do wytrzeźwienia i złożenia wyjaśnień.
Zobacz też:
Mieszkańcy współczują rodzinie tragedii. – To był bardzo spokojny, pracowity człowiek. Miał jeszcze tyle przed sobą. To straszne, że odszedł tak nagle – mówią sąsiedzi.