Pani Maria Stapińska z Iskrzyni w powiecie krośnieńskim to wieczna optymistka. Nigdy nie poddaje się troskom. Nawet gdy życie przynosiło tragedie, nie załamywała się, nie pozwalała też płakać bliskim. Jak mówi – łzy po śmierci bliskiej osoby obciążają duszę zmarłego, ciężko jej wtedy…
Być może ta wielka pogoda ducha to sekret wspaniałego wieku jubilatki. Niedawno obchodziła swoje setne urodziny!
Pani Maria urodziła się w 1921 roku, w ówczesnym województwie lwowskim odrodzonej Rzeczypospolitej. W wiek dorosły wkroczyła tuż przed drugą wojną światową. Całe życie poświęciła pracy, a przede wszystkim – rodzinie, dochowując się wnuków i licznych prawnuków.
– Zdrowie, Bogu dziękować, jest dobre. Wzrok wciąż pozwala mi na szycie i cerowanie – mówi emerytka.
Jej spostrzegawczość budzi zdumienie bliskich. Potrafi z dużej odległości wypatrzyć nawet niezamknięta bramę, czy nieporządek w grządkach!
Iskrzynianka jest wierna zasadom, którymi zawsze się w życiu kieruje. Najwyżej ceni prawdomówność, brzydzi się plotką. O innych mówi tylko dobrze. Tak wychowali ją rodzice.
Swój dzień rozpoczyna od porannej toalety. Stosuje tylko zimną wodę, która jej zdaniem najlepiej wybudza ze snu.
Setne urodziny były wielkim świętem w Iskrzyni. Wójt Korczyny Jan Zych wyraził swe uznanie i podziw dla Stulatki. Podkreślił, że choć życie pani Marii nie było wolne od trosk, potrafiła ona przezwyciężyć złe chwile. W składanych życzeniach wyraził nadzieję na kolejne jubileusze, życząc wielu lat życia w zdrowiu i radości.