Zgodnie z zapowiedziami rolnicy we wtorek – 24 sierpnia zablokowali Rzeszów. Były utrudnienia i korki, ale policja sprawnie kierowała ruchem. Zator dało się ominąć. Protest potrwał 24 godziny. Zakończył się 25 sierpnia o godz. 9.
Traktory zablokowały dwa ważne ronda w Rzeszowie – Kuronia i Pobitno. Nie dało się wjechać do miasta z łącznika autostradowego Rzeszów – Wschód. Zablokowana była też ul. Lwowska. Policja na okolicznych skrzyżowaniach rozlokowała patrole, które ręcznie kierowały ruchem i rozładowywały korki.
Akcja rolników trwałą 24 godziny. Takie protesty odbywały się w wielu innych miastach.
O co chodzi rolnikom?
Problemów jest mnóstwo. Jeden z największych zaraza – ASF. Rolnicy zarzucają rządowi, że nie szuka rozwiązania i ratunku dla upadających gospodarstw.
– W Danii całkowicie pozbyto się dzików. U nich ASF nie ma. U nas likwiduje się całe stada trzody, a rolnikowi wypłaca się ochłapy za utylizację, ale i tak na pieniądze niektórzy czekają już od roku. Takie działania prowadzą do ruiny polskiej hodowli – mówi pan Błażej, jeden z protestujących.
Jak tłumaczą rolnicy, to samo dzieje się z drobiem i ptasią grypą. – Do tego mamy nadal niższe dopłaty niż rolnik niemiecki czy francuski. Rząd też z tym nie robi. Nie chce nawet z nami rozmawiać – przekonują.
Blokujący zwracali także uwagę na sprawę importu żywności. – Dwa z trzech schabowych na polskich stołach i w polskich sklepach pochodzą właśnie z Hiszpanii, Danii, Niemiec i Litwy – alarmują. – Polska wieś upada – dodają rozgoryczeni.
Rolnicy chcą spotkania z premierem. Rzeczowe rozmowy mogą przerwać protest. Inaczej takie akcje będą powtarzane.
W Rzeszowie na proteście dodatkowo pojawiły się banery dotyczące uciążliwego smrodu z zakładu zajmującego utylizacją zwierzęcych odpadów w Przewrotnem koło Głogowa. Małopolskiego.