Brutalne zabójstwo emerytowanego policjanta przy ul. Krakowskiej w Rzeszowie. 57-letni mężczyzna resztkami sił wybiegł na klatkę i upadł. Nie zdołał nawet krzyknąć i zawołać o pomoc. Miał poderżnięte gardło, wykrwawił się na śmierć. Zarzut zabójstwa usłyszał jego 36-letni syn. Podejrzany został aresztowany.
Do zbrodni doszło w bloku, na ostatnim piętrze. Podejrzany Konrad W. nigdzie nie pracował i był na utrzymaniu rodziców. Zdaniem sąsiadów między nim, a ojcem Andrzejem dochodziło do częstych nieporozumień.
– Obaj sobie dokuczali, słychać było ostre awantury. Niedawno spotkałem Andrzeja na spacerze, miał podbite oko – mówi sąsiadka.
Zobacz też:
W miniony czwartek żona ofiary poszła do pracy – syn i ojciec zostali sami. Sąsiedzi usłyszeli hałas. Kiedy jedna z kobiet wyjrzała na klatkę zobaczyła przerażający widok. Sąsiad leżał na boku na posadzce. Wokół niego szybko rosła ogromna plama krwi. Mężczyzna nie reagował. Sąsiedzi wezwali pomoc, ale ratunku nie było. Ofiara zmarła. Potem okazało się, że miała poderżnięte gardło.
Syn zabitego 57-latka zamknął się w mieszkaniu i nie chciał nikomu otworzyć. – Mundurowi krzyczeli, walili w drzwi, ale to nic pomagało. Ściągnęli strażaków, aby weszli siłą – mówią mieszkańcy.
Konrad W. w końcu się poddał. Nie stawiał oporu, założono mu kajdanki i pojechał na przesłuchanie. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa i w piątek został aresztowany. Za zbrodnię grozi mu dożywocie.
Ofiara to emerytowany policjant. – Mieszkał tu od początku, czyli od 1987 roku. Wtedy to był policyjny blok. Potem to się pozmieniało, wiele osób się wyprowadziło, ale ta rodzina została. Było różnie. Syn żył w swoim świecie. Był zamknięty w sobie… Co dokładnie się tam wydarzyło? Tego nie wiemy – mówią jedna z mieszkanek.
Zobacz też:
Ojciec z Izdebek krzywdził trzy córeczki. Zapadł wyrok
Prokurator generalny chce surowszej kary dla pedofila z Podkarpacia
