Niedzielne popołudnie. Przechodzeń na ul. Podwisłocze w Rzeszowie dokonał makabrycznego odkrycia. Przy ławce znalazł ciało 25-letniego Michała B. Mężczyzna miał liczne rany od noża, ale według śledczych – wszystko wskazuje na to, że sam odebrał sobie życie.
Wszystko działo się 8 stycznia. Około godz. 17:30 przechodzeń zauważył mężczyznę, leżącego w kałuży krwi. Wezwano służby ratunkowe. Lekarz na miejscu stwierdził zgon. Ofiara miała ranę ciętą szyi, ale także rany kłute klatki piersiowej.
Początkowo zakładano dwie wersje zdarzenia: zabójstwo, albo samobójstwo. Teraz ta druga hipoteza jest najbardziej brana pod uwagę. Dowodem są wstępne wyniki sekcji zwłok, które 10 stycznia przeprowadzono w Katedrze Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
– Biegli wstępnie jako przyczynę zgonu wskazali, iż obrażenia w szczególności zlokalizowane na szyi, powstały najprawdopodobniej na skutek samobójczego działania zmarłego. Nie ujawniono natomiast żadnych ran lub innych śladów wskazujących na działanie osób trzecich – zaznacza Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Na obecnym etapie śledztwa ustalono, że przyczyną śmierci były obrażenia, które ofiara sama zadała sobie nożem. Ujawniony przy zmarłym nóż, należał do zmarłego mężczyzny.
Ofiara to 25-letni Michał B. z Rzeszowa. Prokuratorzy zaznaczają, że to dopiero początek śledztwa i sprawa jest drobiazgowo badana. Śledczy czekają na szczegółowe wyniki sekcji, które dadzą odpowiedź, czy mężczyzna był pod wpływem jakiś substancji – alkoholu, narkotyków, lekarstw – które mogły mieć wpływ na jego zachowanie.
W poniedziałek rano byliśmy na miejscu zdarzenia. Do tragedii doszło na ogrodzonej metalowym płotem działce, nieopodal tamy. To obecnie strefa, która nie jest łatwo dostępna dla spacerowiczów. Ostatnia ławka w rogu placu została otoczona policyjną taśmą. Na chodniku widać było bardzo wielką plamę krwi.
Na miejscu wciąż pracowali policjanci. Rozpytywali mieszkańców z pobliskich domów, szukali śladów.
Zobacz też:
Śmierć 23-latki w Nowy Rok. Co stało się w Izdebkach?