Nie pomogło płukanie ręki w zimnej wodzie, nacieranie mydłem, czy masłem. Obrączka coraz mocniej wżynała się w coraz bardziej spuchnięty palec. Poszkodowany mężczyzna o pomoc zwrócił się do strażaków z Przemyśla. Ratownicy przystąpili do niecodziennego zadania z jubilerską precyzją.
Tego rodzaju akcje, choć nietypowe, nie są dla strażaków rzadkością. Nawet szkolą się jak udzielać pomocy w takich przypadkach.
A przemyscy strażacy mają szczególne doświadczenie. Nie tak dawno zdejmowali obrączkę starszej kobiecie, która długo jej nie zdejmowała. Musieli użyć elektrycznej mini szlifierki tarczowej, którą przecięto złoty krążek. Teraz zastosowali nieco inną taktykę. Okazało się, że nie jest jeszcze tak źle i wystarczy zwykła nić. Opleciono nią palec i w ten sposób przez chwilę redukowano jego opuchliznę. Milimetr po milimetrze przesuwano obrączkę, aż w końcu cała zeszła. – Po całym zabiegu poleciliśmy panu, aby jednak poszedł do lekarza, by sprawdził czy wszystko jest w porządku – mówią ratownicy.
Kiedy obrączka robi się za ciasna, ale jeszcze daje się ściągnąć z palca, nie trzeba rezygnować z jej noszenia. Wystarczy zgłosić się do jubilera, który dopasuje ją do odpowiedniego rozmiaru.
Zobacz też
Ptasie sierotki proszą o jedzenie
W Medyce znaleziono zmumifikowane ciało mężczyzny. Kim jest ofiara?