Był nazywany królem samolotów. Jeszcze niedawno jego wizyty na lotnisku Rzeszów-Jasionka wzbudzały ekscytację miłośników lotnictwa. Teraz wiadomość o zniszczeniu największego frachtowca świata wywołuje wielki smutek.
Samolot Antonow AN-225 Mrija był jedyny na świecie i był dumą Ukrainy. Dotąd nikt nie zbudował takiej maszyny. Gdziekolwiek się pojawiała wywoływała prawdziwą sensację. Jej start czy lądowanie pozostawiało niesamowite wrażenia. Tak było jeszcze niedawno w Rzeszowie. Kolos lądował u nas kilka razy. Ostatni jego przelot w styczniu był niezwykle spektakularny, bo kamery zarejestrowały jak rozdziela na niebie poranną mgłę. Filmik stał się viralem i znalazł się w mediach na całym świecie.
Antonov AN-225, to teraz tylko kupa złomu. W niedzielę frachtowiec został ostrzelany podczas walk wokół lotniska Hostomel pod Kijowem.
„Rosja mogła zniszczyć naszą Mriję, ale nigdy nie zdoła zniszczyć naszego marzenia o silnym, wolnym i demokratycznym państwie europejskim. Wygramy” – napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba.
Antonov-225 został kompletnie zniszczony. W mediach ukazały się zdjęcia spalonej maszyny. Ukraina zapowiedziała, że będzie chciała ją odbudować, ale nie wiadomo czy będzie to kiedykolwiek możliwe. Niemiecki dziennik BILD napisał, że koszty sięgnęłyby nawet 3 miliardów dolarów.
„Mrija” była najdłuższym i najcięższym używanym samolotem na świecie o rozpiętości skrzydeł 88 metrów.