Może to wpływ zbliżającej się pełni księżyca (18 marca), może przesilenie wiosenne – sprawiają, że niektórym sprawy wydają się nie takie, jakimi są naprawdę. Niestety, skutki tych urojeń, odczuwają operatorzy 112 i służby ratunkowe, które angażowane są do bzdur.
Oto ostatnie przykłady z Tarnobrzega.
Na policję została przekierowana rozmowa mężczyzny, który twierdził, że jest poszukiwany przez sąd i ma do odsiedzenia wyrok więzienia. Rozmówca podał swój adres i obiecał, że będzie czekał na mundurowych. Wkrótce patrol pojechali obejrzeć rzekomego „kryminalistę”. Mężczyzna (47 l.) okazał się czysty jak łza. Nie figurował w żadnych kartotekach. Był tylko trochę pijany.
Z kolei strażaków posłano do pożaru przy ul. Jachowicza. Ze zgłoszenia wynikało, że z jednego z pomieszczeń unosi się palący dym i czuć swąd spalenizny. Po wejściu do budynku okazało się, że nic się nie pali. Szybko wyjaśniło się, że wydobywający się dym to kłęby kurzu z prac remontowych.
Policjanci ostrzegają, że zgłaszanie fikcyjnych zdarzeń może skończyć się przykrymi konsekwencjami: Za bezzasadne wezwanie kodeks wykroczeń przewiduje areszt, ograniczenie wolności oraz grzywnę do 1500 zł – uczulają stróże prawa.