Uwaga na jadowite węże! W Okolicach punktu kasowego Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Brzegach Górnych żmija zygzakowata zaatakowała turystkę. Kobieta została ukąszona w rękę i konieczne było podanie surowicy. Liczyła się każda minuta, bo u poszkodowanej pojawiła się silna reakcja alergiczna.
Do akcji skierowano ratowników Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Pomogli dostać się turystce do karetki pogotowia, która zabrała ją do szpitala.
Wszystko dobrze się skończyło, ale pozostał strach, zwłaszcza wśród mieszkańców, którzy narzekają, że jadowitych gadów jest w tym roku wyjątkowo dużo. Żmije, mimo że normalnie ich ulubionymi miejscami są polanki, podmokłe lasy i łąki, w tej chwili łatwo spotkać także w ogródku: pod krzewem, korzeniem czy w skalniaku. Po ugryzieniu jak najszybciej należy zgłosić się do lekarza i podać surowicę.
O czym warto pamiętać wyruszając na spacer do lasu lub na szlak?
– Trzeba ubierać solidne buty i długie spodnie, które w zasadzie zabezpieczają przez ukąszeniami – mówi Maciej Szpiech, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Rymanów. – Uświadamiamy ludziom, że spotkanie z tym egzotycznym dla przyjezdnych gatunkiem jest tu realne i należy zachować ostrożność. Oznaczyliśmy też znane nam tzw. żmijowiska, by zwiększyć czujność spacerujących po lesie. Zaznaczmy jednocześnie, że żmija to stworzenie pożyteczne, pełniące ważną rolę w naturalnych ekosystemach.
Żmija ma znakomicie rozwinięty aparat jadowy. Specjalnej budowy zęby, zaopatrzone w kanaliki, przypominają „strzykawkę”, dawkującą truciznę w ciało ukąszonej ofiary. Poznać ją można przede wszystkim po zygzakowatej czarnej wstędze, ciągnącej się od karku do końca ogona, zwanej „wstęgą kainową”. Jest ona doskonale widoczna u osobników o ubarwieniu popielatym i rdzawym, zaś u osobników o ubarwieniu melanistycznym, czyli jednolicie czarnych, niemal zupełnie zlewa się z barwą ciała.
Żmija w naszych warunkach dorasta maksymalnie do 80 cm długości, samce zwykle są mniejsze. W sen zimowy zapada w październiku, budzi się w marcu, by w kwietniu i maju odprawić swe gody.
Atakuje zazwyczaj odruchowo, gdy nie ma możliwości ucieczki. Sama rana jest często niezauważalna: dwa drobne „otarcia” naskórka, które jednak wkrótce zaczynają puchnąc i boleć, pojawia się duszność.
Dorosły, zdrowy człowiek powinien takie ukąszenie przeżyć bez większych komplikacji, choć niebezpieczne mogą być ukąszenia w twarz i szyję, z uwagi na szybkie przemieszczenie się jadu w krwiobiegu. Mogą one być rzeczywistym zagrożeniem życia dzieci, jako że toksyczność jadu jest odwrotnie proporcjonalna do wagi ciała ofiary. Dlatego, jeśli już dojdzie do ukąszenia, należy szybko podać antytoksynę w zastrzyku. Jad tego gada jest też niebezpieczny dla osoby będącej pod wpływem alkoholu.
Samo ukąszenie w ogóle nie boli. Dopiero po 15-20 minutach zaczyna się ból i zawroty głowy. Jad żmii działa na układ nerwowy.
Co zrobić, jeśli ukąsi
- Nie nacinaj rany. Nie wolno też wysysać jadu, przykładać lodu, przemywać opuchlizny alkoholem,
- Załóż opatrunek, najlepiej miejsce ukąszenia zabezpiecz jałową gazą,
- Nie ruszaj się. Wysiłek jest niewskazany, ponieważ to może przyspieszyć działanie toksyny w organizmie,
- Nie uciskaj. Nie należy używać na ranę opasek uciskowych,
- Udziel pierwszej pomocy. Jeśli ukąszony traci przytomność, należy rozpocząć masaż serca i sztuczne oddychanie,
- Zgłoś się do lekarza. Należy jak najszybciej wezwać pogotowie i podać surowicę przeciw jadowi.