To miało być święto motoryzacji. Skończyło się dramatem. W niedzielę 25 maja, podczas zawodów King of Poland Drag Race Cup na lotnisku w Krośnie, 27-letni kierowca BMW wypadł z trasy i wjechał prosto w tłum widzów. Rannych zostało 17 osób, 14 trafiło do szpitala, z czego pozostało na dalszym leczeniu 5, w tym 13-letni chłopiec. Stan jednej osoby, 18-latki, uważa się za bardzo poważny. Przebywa na oddziele OIOM-ie w Rzeszowie.
Dramat na 1/4 mili
Ścigali się na krótkim dystansie, ale skutki tego startu będą ciągnąć się latami. Jeden z uczestników, 27-latek za kierownicą sportowego BMW, stracił panowanie nad autem i dosłownie zmiótł grupę stojących obok toru kibiców.
– To było jak w filmie akcji, tylko bez happy endu – relacjonuje jeden z widzów. – Ludzie krzyczeli, część została rzucona na barierki. Karetki przyjeżdżały jedna po drugiej.
Gdzie byli organizatorzy?
Po wypadku pojawiło się ogromne zamieszanie, bo do końca nie wiadomo, kto, za co odpowiadał. W anonsach o imprezie wymieniano 10 różnych podmiotów.
Początkowo w sieci próżno było szukać oficjalnych informacji od podmiotu odpowiedzialnego za zabezpieczenie imprezy. Najpierw zaczęły pojawiać się… oświadczenia tych, którzy chcieli podkreślić, że z imprezą nie mieli nic wspólnego. Jako pierwszy zareagował Automobilklub Małopolski Krosno i zespół Moto Show Poland.
W poniedziałek, 26 maja głos zabrał główny organizator. Firma Amazing Events, w opublikowanym oświadczeniu, zapewniła o pełnej współpracy ze służbami i wyraził głębokie współczucie poszkodowanym oraz ich bliskim.
Śledztwo prokuratury
Prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo. We wtorek, 27 maja prokuratura ogłosiła zarzuty kierowcy BMW. Patryk Z. odpowie za sprowadzenie zagrożenia i nieumyślne spowodowanie obrażeń. Zarzuty usłyszał też organizator imprezy Michał R. – za rażące uchybienia w zabezpieczeniu wydarzenia. Kierowca ma dozór i 100 tys. poręczenia, wobec organizatora złożono wniosek o areszt, który został zastosowany na 3 miesiące. Obaj nie przyznają się do winy.