Szkody sięgają 55 mln zł, a przekręt odbywał się w białych rękawiczkach. Wpłat nie księgowano, nie wydawano potwierdzeń wypłat, na nieświadomych tego klientów zaciągano kredyty, a przelewy wykonywano na konta martwych dusz. Kierownictwo dawnego banku spółdzielczego w Grębowie w powiecie tarnobrzeskim stanęło przed sądem. Wśród nich „mózg” przekrętu – prezeska Janina K. (70 l.)
Sprawą zajmował się Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie.
Na polecenie prokuratorów – 1 lutego 2023 r. policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie zatrzymali 6 osób związanych z Bankiem Spółdzielczym w Grębowie. Placówka została zamknięta latem w 2019 r. Wtedy jej działalność natychmiast zawiesiła Komisja Nadzoru Finansowego. Kilka miesięcy później sąd potwierdził jej upadłość.
Tłum oszukanych
Bank został zamknięty z dnia na dzień, wywołując ogromny niepokój wśród klientów. Przed placówką ustawiły się wtedy tłumy osób, domagających się wypłaty swoich pieniędzy. Zdesperowani ludzie ściągali na pomoc nawet słynną reporter TVP Elżbietę Jaworowicz.
W sumie pokrzywdzonych zostało kilka tysięcy osób, w tym Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który wypłacił klientom 22 milionów złotych za utracone środki zgromadzone na lokatach. Na chwilę obecną bankowy fundusz wstrzymał wypłatę ponad 2 milionów złotych dla 33 osób. Większość z nich teraz w sprawie jest oskarżycielami posiłkowymi.
Nowy etap śledztwa
Prokuratorzy przebrnęli przez setki dokumentów. Znaleźli dowody przestępstwa. Oskarżono byłych pracowników placówki. Większość to seniorzy. Średnia ich wieku to 70 lat. Przed sądem odpowiadają:
- Janina K. (70 l.) – prezes zarządu,
- Krzysztofa K. (44 l., syn Janiny K.) – referent ds. kredytów.
- Genowefa K. (73) – wiceprezes zarządu, główna księgowa,
- Teresa R. – członek zarządu, starszy inspektor ekonomiczny,
- Danuta R. – specjalista ds. samorządowych i obsługi oszczędności, audytor wewnętrzny,
- Bożena S. – starszy inspektor ds. oszczędności i depozytów, członek rady nadzorczej.
Wszyscy oni są aresztowani. W sprawie z wolnej stopy odpowiada swoje seniorów, którzy zasiadali w radzie nadzorczej: Marian K. (85) i Helena K. (81).
Zarzuty
Janina K. usłyszała zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, a pozostałym postawiono zarzut udziału w tej grupie. Wszyscy mają też wspólny zarzut dotyczący wyrządzenia szkody majątkowej duży rozmiarów w banku. Poza tym dawna prezes i wiceprezes będą odpowiadały za oszustwo dwóch innych banków. Chodzi o wyłudzenie z tych placówek aż 10 mln zł.
Z ustaleń prokuratury wynika, że podejrzani zdefraudowali 19 mln na szkodę banku oraz 25 mln na szkodę kilkudziesięciu klientów.
Przekręt trwał latami
Przestępstwo nielegalnego obracania pieniędzy z placówki i klientów trwało latami. Wszystko działo się między 2004 r. a 2019.
Według prokuratury, grupa udzielała kredytów z naruszeniem procedur banku, przywłaszczała sobie pieniądze, które inwestowała w różne ryzykowne instrumenty finansowe. Przestępstwo polegało na:
- podrabianiu dokumentów bankowych,
- poświadczaniu nieprawdy w dokumentach,
- zakładanie rachunków bankowych na osoby fikcyjne i nieżyjące,
- dokonywanie przelewu środków pieniężnych pomiędzy założonymi na osoby fikcyjne i nieżyjące rachunkami oraz dokonywanie z tych rachunków wypłat gotówkowych,
- udzielanie (dla siebie – Janina K. oraz osób jej najbliższych) kredytów z naruszeniem procedur, bez sprawdzenia zdolności kredytowych, zaniżając oprocentowanie.
Zabezpieczono majątek
Podczas śledztwa prokurator zabezpieczył majątek podejrzanych. Zarekwirowano: samochody, pieniądze, biżuterię. Trwają dalsze poszukiwania fortuny.
Za zarzucane oskarżonym przestępstwa grozi do 10 lat więzienia.
Podczas pierwszego dnia procesu przesłuchano Bożenę S. Kobieta przyznała się do winy i opowiedziała jaki był mechanizm przestępstwa. Według niej wyłudzone pieniądze były – zgodnie z poleceniem prezes – inwestowane na giełdzie. Kobieta przyznała, że fortuna została utracona w wyniku złych inwestycji. – Kiedy chciałam się z tego wycofać, Janina biła mnie i szarpała za włosy – zeznała.
Proces może trwać wiele miesięcy. Za zarzucane oskarżonym przestępstwa grozi do 10 lat więzienia.