W piątek, 5 marca zapadła decyzja o odstrzale wilków, które zadomowiły się pod Brzozowem i zagrażają ludziom. Dzień później dwa osobniki zostały zlikwidowane. Zgodę na odstrzał wydał, na wniosek burmistrza, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska.
1 marca w lesie koło Brzozowa doszło do niecodziennego incydentu. Trzy wilki osaczyły dwóch mężczyzn pracujących przy wycince. Drapieżniki dziwnie się zachowywały: szczerzyły kły, warczały, krążyły, jakby szykowały się do ataku. Mężczyźni byli pełni obaw. – Pewnie, gdyby nie włączone piły motorowe, które trzymaliśmy w pogotowiu, nie mielibyśmy szans, aby się ochronić – opowiadali naszemu portalowi pan Rafał i Radosław, pilarze.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale podobnych bliskich spotkań z drapieżnikami było więcej. Burmistrz Brzozowa ostrzegł mieszkańców, aby mieli się na baczności. – Apeluję w szczególności do właścicieli psów o nadzór nad zwierzętami, zamykanie ich na noc w budynkach i unikanie spacerów w okolicznych lasach. Proszę o zamykanie posesji i zabezpieczenie odpadów komunalnych tak, aby nie stały się one pożywieniem dla dzikiej zwierzyny – informuje Szymon Stapiński.
Burmistrz wystąpił też o odstrzał wilków, które zbliżyły się do ludzi i zachowywały się w sposób nienaturalny, co może świadczyć o ich zaburzeniach – wynikających np. z choroby.
Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska 5 marca wydał zgodę, która jest ważna do końca miesiąca. Pozwala ona na eliminację drapieżników, począwszy od najbardziej agresywnych osobników, ale maksymalnie do 3 sztuk. Możliwe że reszta stada przestanie zbliżać się do ludzi.
W sobotę odstrzelono dwa osobniki namierzone w okolicach Zmiennicy, 2 km od miejsca incydentu z pilarzami. Okazało się, że to dwie młode, niespełna roczne samice. Zostały dokładnie przebadane. Sekcja wykazała, że zwierzęta były zdrowe, każde z nich ważyło po około 24 kg. Co zastanawiające – żywiły się ostatnio resztkami ze śmietników – np. obierkami po ziemniakach i marchwi. To sugeruje, że miały problem ze zdobyciem naturalnego pożywienia. – Odnalazły łatwe źródło pokarmu w pobliżu ludzkich osiedli i pewnie dlatego przestały bać się człowieka – odpowiada ekspert, z którym rozmawialiśmy.
Oszacowano, że w okolicy żyją dwie watahy, około 30 wilków. Przetrzebiły już leśną zwierzynę, zdarzały się ataki na gospodarskie psy.
Zobacz też:
Wilki osaczyły pilarzy. Pracownicy bronili się przed atakiem
Wilk lub niedźwiedź pod domem. Co robić?
Województwo podkarpackie poszczycić się może największymi populacjami wilka i niedźwiedzia. Ich występowanie koncentruje się głównie w regionie Bieszczadów, gdzie spotkanie z tymi gatunkami nie należy do rzadkości. Coraz częściej niestety pojawiają się w pobliżu zabudowań ludzkich.
Przyczyną tego jest niestety łatwo dostępna baza pokarmowa (głównie niezabezpieczone śmietniki i kompostowniki). W wielu przypadkach odpowiednie zabezpieczenie takich miejsc ogranicza sytuacje konfliktowe, jednak problemu nie należy bagatelizować, bo zjawisko synantropizacji jest realnym zagrożeniem zarówno dla człowieka jak również samych zwierząt.
Pomimo, że incydentów realnie zagrażających zdrowiu i życiu ludzi było niewiele, to widok dużego drapieżnika w pobliżu domów budzi uzasadniony niepokój i obawy wśród lokalnych społeczności. Kogo powiadomić o takiej sytuacji?
Wszelkie przypadki pojawienia się wilków i innych dużych zwierząt chronionych na terenach zamieszkałych,które mogą stanowić niebezpieczeństwo, powinny być niezwłocznie zgłaszane bezpośrednio do wójta,burmistrza lub prezydenta miasta, który powinien podjąć adekwatne do skali zagrożenia działania lub do najbliższego komisariatu policji, lub do straży gminnej, jeżeli taka formacja funkcjonuje na terenie danej gminy.Obowiązek ten wynika z zapisów w art. 7 ust. 1 pkt 14 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym,zgodnie z którym zadań własnych gminy należy zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty, w tym sprawy związane z utrzymaniem porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli.
W przypadku pośredniego zagrożenia istnieje możliwość uzyskania zezwolenia na płoszenie i niepokojenie lub odłów, natomiast w przypadku realnego zagrożenia, zezwolenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na zabicie zwierzęcia. W sytuacjach naprawdę pilnych (zagrożenie jest realne, udokumentowane i nie można czekać na uzyskanie zezwolenia w trybie zwykłym, tj, pisemnie) zezwolenie może zostać wydane w formie ustnej. Natomiast do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie (Wydział Spraw Terenowych I w Krośnie) należy zgłaszać przypadki stwierdzonych szkód wyrządzonych przez bobry, niedźwiedzie, rysie, wilki i żubry.
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Rzeszowie nie odpowiada za ochronę i zapewnienie bezpieczeństwa obywateli. Zakres zadań regionalnego dyrektora ochrony środowiska określa art. 131 ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Nie mniej jednak może on podejmować współpracę z organami jednostek samorządu terytorialnego w sprawach m.in. ochrony przyrody, co też w miarę swoich możliwości robimy. W wielu konfliktowych sytuacjach powodowanych zwierzętami chronionymi jako pierwsi byliśmy na miejscu. Służymy również pomocą merytoryczną.
W związku z coraz częściej zgłaszanymi przypadkami podchodzenia wilków i niedźwiedzi w pobliże zabudowy ludzkiej, na podstawie materiałów Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska,zostały opracowane schematy procedur postępowania w przypadku sytuacji konfliktowych, powodowanych przez dzikie zwierzęta chronione, które zostały przesłane do gmin, gdzie incydenty powodowane dużymi drapieżnikami chronionymi występują.
Źródło: RDOŚ w Rzeszowie