Sarenka znalazła się w opałach. Zderzyła się z ogrodzeniem i utonęła między prętami.
Wszystko działo się w Ustrzykach Dolnych w Bieszczadach, w Parku Pod Dębami. 7 sierpnia sarenka przybiegła do miasta. Skubała sobie trawkę, aż nagle spłoszyły ją psy. Pognała przed siebie, nie zważając na nic. Myślała, że przeciśnie się między prętami metalowego płotu. Dała susa i wpadła w pułapkę.
Zwierzę utonęło na dobre. Głowa i przednie racice znalazły się po jednej stornie ogrodzenia, ale druga część ciała nie przecisnęła się przez wąską szczelinę.
Biedaczka rozpaczliwie szamotała się na wszelkie sposoby, a potem kompletnie opadła z sił i poddała się, czekając już tylko, aż ktoś zlituje się nad jej losem. Na szczęście została zauważona i na pomoc przyjechali strażacy. – Po wycięciu jednego z elementów ogrodzenia, udało się uwolnić uwięzione zwierze – relacjonują ustrzyccy ratownicy.