Nic nie zmienia się od wielu miesięcy, mimo że o tej sprawie głośno jest w całej Polsce. Państwo odebrało dziesięcioro rodzeństwa zboczonemu ojcu i niewydolnej wychowawczo matce, a teraz przestało się przejmować ich losem. Dzieci trafiły do sióstr zakonnych, ale nikt nie chce pokryć kosztów ich utrzymania. Choć taki obowiązek spoczywa na samorządzie.
Urzędnicy chwytają się kruczków prawnych i w efekcie nie łożą na utrzymanie rodzeństwa. A na każde dziecko w pieczy zastępczej przypada ponad 4 tys. zł miesięcznie. Takie pieniądze powinny trafić do Domu Pomocy Społecznej Sióstr Służebniczek w Starej Wsi koło Brzozowa. To właśnie w tej placówce sąd kazał umieścić dzieci z Izdebek. Mają od 3 do 14 lat. W swoim rodzinnym domu wiele wycierpiały i choć w nowym miejscu dobrze się czują i nic im nie brakuje, ich los nadal pozostaje niepewny.
Utrzymanie tak dużej liczny dzieci to ogromne obciążenie dla domu. Przebywa w nim jeszcze 53 innych pensjonariuszy od 4 do 42 lat, w tym osoby niepełnosprawne, które wymagają całodobowej opieki personelu.
– Chodzi nie tylko o wyżywienie, ubrania, przybory szkolne, czy zabawki. Do tego musimy wypłacić pensje dla pracowników, pokryć rachunki. Rodzeństwo jest u nas od 8 miesięcy. Dług już sięga 300 tys. złotych – mówi siostra dyrektor Edyta Wójtowicz.
Dotychczas dzieci otrzymały doraźną pomoc z Funduszu Sprawiedliwości (bony żywnościowe, bony na odzież i tablety). Pomoc zaoferowało wiele osób prywatnych, które wysyłają paczki. Ale dzieciom potrzebne jest stałe finansowanie, a to przecież im się prawnie należy!
Jeszcze niedawno był spór między urzędami, który ma płacić – gmina Nozdrzec, skąd pochodzą dzieci, czy powiat. Sąd sprecyzował, że pokrycie kosztów należy do Starostwa Powiatowego w Brzozowie. Jednak jego urzędnicy wstrzymali wypłatę. Problemem, o którym mówią polega na tym, że przekazanie dzieci odbyło się na mocy przepisów o pieczy zastępczej, a dom pomocy w Starej Wsi nie jest placówką, która działa w formule pieczy zastępczej. – Ale wszyscy przecież o tym wiedzą. I sąd, i urzędnicy. To są formalności, które powinni między sobą załatwić organy administracji państwowej. Siostry nie są od tego, aby rozstrzygać tego rodzaju problemy – mówi mec. Ludwik Skurzak, który pomaga zakonnicom razem ze Stowarzyszeniem Europa Tradycja.
Rodzeństwo z Izdebek wiele wycierpiało. To dzieci, które są ofiarami przestępstwa. Ich ojciec za gwałty na 3 córeczkach został skazany na 9 lat więzienia.
– Dobrze się u nas czują, chodzą do szkół, przedszkola, są pod opiekę lekarską, przechodzą terapię z psychologiem. Rodzeństwa nie można ich rozdzielać, tworzą rodzinę. Powinny mieć u nas bezpieczny dom – mówią siostry.
Ich pełnomocnicy wysłali pismo do ministra sprawiedliwości, aby zaangażował prokuraturę. – Niech prokurator podejmie sprawę w interesie społecznym i określi jak ma działać administracja publiczna – mówią przedstawiciele stowarzyszenie. Apel o pomoc wysłano także do wojewody podkarpackiego, który ma uprawnienia nadzorcze.
Konferencja prasowa
Opublikowany przez Europa Tradycja Czwartek, 6 maja 2021