Dwóch opryszków urządziło sobie rajd po samoobsługowych myjniach w powiecie mieleckim. Oczywiście, nie sprawdzali, która lepiej wypucuje auto. Interesowały ich kasetki. Czyścili je z gotówki.
Włamania do samoobsługowych myjni to istna plaga nie tylko na Podkarpaciu. Rabusie liczą na łatwy zysk. Położone na uboczu punkty, przyciągają ich jak magnes. I zupełnie nie boją się monitoringu. Najlepsze sejfy są bezradne wobec zuchwałości przestępców.
Dwóch opryszków ostatnio urządziło sobie złodziejski rajd. Jednej nocy okradli dwie myjnie w Mielcu, a także w Chorzelowie, Padwii Narodowej i w Tuszowie Narodowym. Ich łupem padło 7 tysięcy złotych. Na szczęście zostali zatrzymani tuż po dokonanym przestępstwie.
Złodziejami okazali się 35 i 37-latek. Młodszy z nich zaledwie kilka dni wcześniej dokonał rabunku w piekarni w Złotnikach, skąd ukradł 9 tys. zł. Mężczyzna został aresztowany. Jego starszego kumpla objęto dozorem policji.
Obu mężczyznom grozi kara do 10 lat więzienia.