2 C
Rzeszów
niedziela, 15 grudnia, 2024

Niezwykłe urodziny pani Marii z Korczyny. Poznaj jej historię i receptę na długowieczność!

REKLAMA

Kwiaty, gratulacje i setka na torcie! Pani Maria Gazda z Korczyny w powiecie krośnieńskim skończyła 100 lat. Cieszy się dobrym zdrowiem i zaskakuje fenomenalną pamięcią. Jest żywą historią. Szczególnie pamięta zimę 1929 roku.

Pani Maria urodziła się w Korczynie i spędziła tu całe życie. Przez wiek tyle się wydarzyło… Na jej oczach zmieniał się świat. A w życiu – jak to w życiu – bywały radosne i dramatyczne chwile.

Dzieciństwo nie było łatwe. Malutka Marysia miała 2 latka, kiedy zmarła jej mama i jej wychowaniem zajmowała się głównie babcia. Tata musiał ciężko pracować, aby utrzymać rodzinę. Był tkaczem. To od niego córka nauczyła się posługiwać krosnem. W domu był warsztat. – Piechotą trzeba było nosić towar do krośnieńskiej „Lnianki”, która skupowała płótno, czy gotowe chodniki – opowiada jubilatka.

Z czasów dzieciństwa szczególnie utknęła w jej pamięci zima 1929 roku. Nigdy nie była tak sroga i długa. Ostry mróz nie odpuszczał, a śniegi zasypały wszystkie drogi. Zamknięto szkołę w Korczynie. – Ta przerwa trwała od listopada. Dopiero „na Józefa”, czyli w marcu następnego roku, wróciliśmy na lekcje – wspomina pani Maria.

Jej dom położony był na wzgórzu. Zawsze był problem z wodą. Gospodarstwo nie miało własnej studni i trzeba było chodzić po wodę do sąsiada sto metrów niżej.

Wodę nosiło się na koromysłach – belce zawieszanej na plecach. Wiadra, czy raczej konwie były drewniane. Pierwsze „nowoczesne” wiadro blaszane pani Maria dostała… na ślubny prezent!

Któregoś dnia, jeszcze przed wojną, panią Marię okradziono z całego, skromnego zresztą, dobytku. Dziewczyna zmuszona była chodzić w koszuli nocnej, a idąc do kościoła zakładała babciną, dużą chustę. Wstępowała w niej do koleżanki, od której pożyczała „niedzielne” ubranie.

Później przyszła wojna. Maria Gazda wyszła za mąż, a w dwa tygodnie po ślubie otrzymała skierowanie na roboty przymusowe do Niemiec. Wyjechało tam wielu jej znajomych. Jej samej udało się jednak uniknąć wojennej tułaczki.

Seniorka wspomina też, że obok jej domu rozmieszczono stanowiska sowieckiej artylerii, ostrzeliwującej Niemców stacjonujących na Zagórzu.

Podczas okupacji niemieckiej w sąsiedztwie jubilatki ukrywani byli Żydzi. Maria Gazda wspomina, że jeść przychodzili do jej domu – każdy starał się pomagać jak tylko mógł.

Recepta na długowieczność

Jubilatka cieszy się dobrym zdrowiem i ogromną jasnością umysłu. Z zainteresowaniem słucha radia, doskonale pamięta wiele historii ze swojego życia. Uwielbia muzykę – nucenie melodii to jej codzienny rytuał. Doczekała się córki i dwóch synów, siedmiorga wnuków i ośmiorga prawnuków.

Recepta pani Marii Gazdy na długowieczność? Prócz wrodzonej pracowitości i pogody ducha… stulatka lubi czasem skosztować mały łyk piwa, który najlepiej smakuje w towarzystwie wnuka.

Dostojną jubilatkę – z okazji jej święta – odwiedzili zastępca wójta Gminy Katarzyna Urbanek i dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury Wojciech Tomkiewicz.

– Dla pani Marii sto lat to za mało, z całego serca życzymy jej dwustu kolejnych lat! – mówili zaproszeni goście.

Inres24 w Google News

Obserwuj i bądź na bieżąco

Najnowsze

Najnowsze

REKLAMA
Start
Nowe
7dni
Szukaj