To miał być zwykły dreszczyk emocji, ale zamieniło się w prawdziwy koszmar! Dwóch wspinaczy utknęło na wąskiej, skalnej igle na Tasmanii w Australii. 65 metrów nad ziemią, otoczeni wiatrem, chmurami. Bez wyjścia.
Natura kontra człowiek – walka o życie
Totem Pole – spektakularna skała z doleritu wyrastająca z oceanu – to marzenie każdego miłośnika wspinaczki. Ale w środę – 12 lutego – ta wyprawa zamieniła się w walkę o przetrwanie. Gdy duet wspinaczy dotarł na szczyt, nagły podmuch wiatru zaplątał ich liny. Zostali uwięzieni na małej platformie, nie mogąc ani zejść, ani wezwać natychmiastowej pomocy.
Próbowała ich uratować policja, ale śmigłowiec nie dał rady – zbyt silny wiatr! Łódź? Też bez szans – fale były zbyt wysokie i niebezpieczne.
Akcja ratunkowa jak z filmu!
Na pomoc ruszyli lokalni wspinacze. W nocy, w całkowitej ciemności, rozpoczęli dramatyczną wspinaczkę. Każdy krok był ryzykiem. W końcu, po godzinach wysiłku, dotarli do uwięzionych mężczyzn. Za pomocą lin ratunkowych sprowadzili ich na ziemię. Akcja trwała do świtu.
Cud? Szczęście? Może jedno i drugie. Wiadomo jedno – Totem Pole nie wybacza błędów.
Totem Pole i pobliski Candlestick to jedne z najbardziej niebezpiecznych tras wspinaczkowych na świecie. Każdy, kto się tu porywa, musi wiedzieć jedno – natura zawsze rozdaje karty.
Czy oni wiedzieli? Może tak. Może nie. Ale na pewno zapamiętają ten dzień na zawsze.
