Byłam w Wenecji kilka razy w szczycie wakacyjnego sezonu. Jest tłum turystów, ale czy aż tak bardzo dokuczliwy? Nie sądzę. Miasto na tym niesamowicie zarabia, ale teraz chciwość jest jeszcze większa.
Wenecja to pierwsze miasto na świecie, które pobiera opłatę za wstęp. Myto wprowadzono od lata 2024 r.
Koszt wstępu dla osób, odwiedzających miasto tylko na jeden dzień wynosi 5 euro. Opłatę wprowadzono, aby ograniczyć falę turystów, którzy przecież są kapitałem dla miasta.
Pomimo wprowadzenia opłaty, turyści nie zrezygnowali z odwiedzania miasta. Wręcz przeciwnie, przyciągnęła ona jeszcze więcej osób. Wenecja zyskuje na tym finansowo jak nigdy dotąd. Prawie pół miliona turystów uiściło opłatę, a do miejskiej kasy wpłynęło aż 2,4 mln euro.
Władze miasta jednak nie spoczywają na laurach. Od 2025 roku osoby przyjeżdżające na krótkie wizyty będą musiały zapłacić do 10 euro za możliwość spacerowania po ulicach Wenecji przez kilka godzin.
W przypadku wcześniejszej rezerwacji opłata wyniesie 5 euro. Jednak jeśli decyzja o wyjeździe zapadnie na mniej niż trzy dni przed wizytą, cena wzrośnie dwukrotnie.
Miasto wyznaczyło 54 dni w 2025 roku, które uznano za szczególnie oblegane przez turystów. Należą do nich okres świąt wielkanocnych od 18 kwietnia do 4 maja oraz wszystkie weekendy aż do końca lipca, zawsze od piątku do niedzieli. Opłatę będzie można uiścić w godzinach od 8:30 do 16:00.
Trzeba zaznaczyć, że zwiedzanie Wenecji już teraz nie należy do tanich przyjemności. Na przykład filiżanka cappuccino na Placu Świętego Marka kosztuje ponad 10 euro.
Osoby, które nie uiszczą opłaty, teoretycznie mogą zostać ukarane mandatem w wysokości 300 euro.
Dzieci do lat 14 oraz wybrane grupy turystów nadal są zwolnione z opłat.