Nowa wojna handlowa na horyzoncie? Po tym jak USA ogłosiły 25-procentowe cła na europejskie auta, Niemcy wyciągają ciężkie działa. Minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock zaproponowała podatek… od aktualizacji iPhone’a. Politycy się spierają, oburzają, ale to TY będziesz płacił rachunek!
To nie żart. Niemiecka minister spraw zagranicznych, Annalena Baerbock, podczas czwartkowego wystąpienia w Berlinie zasugerowała wprowadzenie opłaty za każdą aktualizację systemu iOS. Jej słowa to reakcja na najnowsze posunięcie administracji Donalda Trumpa, który ogłosił nałożenie 25-procentowych ceł na samochody i części z Unii Europejskiej. Ma to wejść w życie już w przyszłym tygodniu.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
– Jeśli inni sięgają po taryfy, my też mamy swoje narzędzia – powiedziała Baerbock, wyraźnie nawiązując do unijnej ustawy o usługach cyfrowych. – Jak często aktualizujemy iPhone’a? Wystarczy doliczyć dziesięć centów. To miliardy euro dla Europy – choć nie wszystkim się to spodoba.
Podatek od kliknięcia?
Pomysł niemieckiej polityk wzbudził natychmiastowe kontrowersje. Bo choć cel jest polityczny – odbić piłkę Trumpowi – to rachunek mogą dostać… zwykli użytkownicy. W samej UE iPhone’y ma ponad 165 milionów osób. Statystycznie każdy telefon dostaje od 6 do 10 aktualizacji rocznie. Gdyby do każdej doliczyć symboliczne 10 eurocentów – Bruksela mogłaby zarobić nawet 165 milionów euro rocznie.
Cła, groźby i miliardy dolarów
Tło tej nowej potyczki jest gorące. W lutym Donald Trump zagroził całkowitym objęciem UE 25-procentowymi cłami. Jego zdaniem Unia powstała tylko po to, by „oszukiwać Amerykę”. USA od lat oskarżają Brukselę o nieuczciwe praktyki handlowe i regulatoryzm, który blokuje amerykańskie firmy.
💡 Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł! Podziel się swoją reakcją: