Dantejskie sceny rozegrały się na stacji paliw w Kamieniu pod Rzeszowem. Grozę siał kompletnie pijany kierowca. Autem wjeżdżał w pieszych, potem uciekał przed policją. W końcu swój rajd zakończył dachowaniem w rowie.
Wszystko działo się w sobotę (17/07) około godz. 2 w nocy. Kompletnie pijany 31-latek wsiadł do swojego opla i ruszył w drogę. Wyjeżdżając ze stacji paliw potrącił 23-latka. Sprawca się nie zatrzymał, tylko odjechał. Ale po chwili jednak zawrócił. Przed wjazdem na stację potrącił kolejną ofiarę – 20-latka, który próbował go zatrzymać z innymi osobami.
Kierowca znów odjechał. Był ścigany przez policję. Nagle stracił panowanie nad samochodem, wpadł do rowu i kilkukrotnie dachował.
Ranny 31-latek (mieszkaniec pow. niżańskiego) był nieprzytomny. Pierwszej pomocy udzielili mu policjanci, potem trafił do szpitala. Tam wykonano badania trzeźwości – wynik alkomatu wykazał, że ma w organizmie ponad 3 promile alkoholu. Dodatkowo pobrano mężczyźnie do badań krew.
Do szpitala trafił również jeden z potrąconych pieszych – 20-latek, który także był nietrzeźwy miał 1,7 promila.
Kierowca opla odpowie za kierowanie w stanie nietrzeźwości, niezatrzymanie się do kontroli oraz za wykroczenia, spowodowanie zagrożenia w ruch lądowym pod wpływem alkoholu oraz nieudzielenie pomocy poszkodowanym.