Siostra była dla niego największym przyjacielem, orędownikiem w każdej sprawie. Mimo to 15-letni Aleksander brutalnie ją zamordował, kiedy byli sami w rodzinnym domu w Głowaczowej pod Dębicą. Sąd jeszcze w marcu tego roku otrzymał opinię biegłych, którzy badali młodocianego zabójcę. Według nich chłopak cierpi na poważną chorobę psychiczną. Teraz sąd na tej podstawie zdecydował, że nastolatek – ze względu na niepoczytalność – nie może za zbrodnię odpowiadać przed sądem. Nakazał umieszczenie go w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym w Garwolinie pod Warszawą, gdzie i tak od wielu miesięcy przebywa.
Aleksander po zabójstwie sam wezwał karetkę i został zatrzymany. Umieszczono go w Krajowym Ośrodku Psychiatrii Sądowej w Garwolinie, gdzie przeszedł 6-tygodniową obserwację.
Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie, z oceny psychiatrów wynika, że Aleksander M. jest chory psychicznie i jest to choroba poważna. Według biegłych, nie powinien odpowiadać za swój czyn jak osoba dorosła przed sądem karnym, ani także przed sądem dla nieletnich. – Biegli uznali, że w tym przypadku wskazane jest zastosowanie środka leczniczego w postaci umieszczenia nastolatka w szpitalu psychiatrycznym ze wzmocnionym systemem bezpieczeństwa – informował jeszcze w marcu sędzia Tomasz Mucha.
Zobacz też:
Opinia biegłych jest kluczowa. Posiłkował się nią Sąd Rejonowy w Dębicy, który właśnie podjął decyzję o dalszym losie nastolatka. Będzie – tak jak uznali biegli – umieszczony w zamkniętym ośrodku leczniczym. Pozostanie w Garwolinie.
Gdyby był sądzony jak dorosły przestępca, groziłoby mu 25 lat więzienia. W szpitalu pozostanie tak długo, aż lekarze uznają, że jest zdrowy. Jego stan będzie weryfikowała specjalna komisja co 6 miesięcy.
Byli sami, rodzice wyszli do kościoła
Do zbrodni w Głowaczowej doszło 2 listopada 2020 r.
15-latek zaatakował swoją 17-letnią siostrę Natalię. W domu byli sami. Rodzice właśnie wyszli do kościoła.
Dziewczyna została zmasakrowana. Oprawca zaatakował ją drewnianą pałką i nożem. Ofiara otrzymała kilkanaście ciosów. Sprawca przeciągnął ciało przez całe mieszkanie i strącił ze schodów do piwnicy.
Potem zadzwonił po pogotowie. Ratownikom nie udało się uratować życia dziewczyny. Chłopak został zatrzymany przez policjantów, usłyszał zarzut zabójstwa. Śledczym nie potrafił wyjawić powodów makabrycznej zbrodni. Twierdził, że “tak kazał mu głos”. Prowadził pamiętnik, w którym zapisywał swoje mroczne myśli.
Dramat wstrząsnął mieszkańcami. Wszyscy współczuli rodzicom. – Przez 13 lat drżeli o los swojego syna, który chorował onkologicznie. Teraz pocieszali się, że nastąpiła poprawa. Kto by się spodziewał, że chłopiec zrobi coś tak okropnego – mówili nam po tragedii ludzie z miejscowości.
15-latek wcześniej nie leczył się psychiatrycznie. Chodził do technikum. Jego siostra uczyła się w liceum.
