W Komańczy siostry zakonne położyły papieża w stodole. Był rok 1953 i oczywiście wówczas nazaretanki z klasztoru nie miały pojęcia, że młody kapłan, który przyszedł z wycieczką młodzieży, 16 października 1978 r. zostanie następcą św. Piotra. Wtedy nawet nie rozpoznały w przybyszu księdza. Oto jedna z mniej znanych historii i jeden ze śladów Ojca Świętego na Podkarpaciu.
Jest okazja, aby wspomnieć postać świętego Jana Pawła II (†84). Teraz przypada 19. rocznica jego śmierci. Papież Polak zmarł 2 kwietnia 2005 roku w Watykanie o godzinie 21:37.
Historia jego papiestwa zaczęła się 16 października 1978 r. Karol Wojtyła został następcą świętego Piotra.
Św. Jan Paweł II zostawił na Podkarpaciu wiele śladów, jeszcze w czasach kiedy był zwykłym księdzem. Uwielbiał górskie wędrówki z młodzieżą. Odkrywał także Bieszczady. Mało znana historia znalazła się we wspomnieniach siostry Bogumiły z Komańczy.
Właśnie tu w sierpniu 1953 roku zawitał ze swoimi towarzyszami Karol Wojtyła. Turyści szukali noclegu. Siostry nie rozpoznały w przewodniku księdza. Nie miał sutanny, a jego przyjaciele zwracali się do niego „wujek”.
Zakonnice dały ostrzeżenie
Zakonnice pozwoliły przybyszom przenocować w stodole na sianie. – Tylko papierosów nie palcie – przestrzegały. „Wujek” kazał się nie martwić, bo będzie czuwał i nic złego nie stanie. Podziękował za gościnę.
Karol Wojtyła był jeszcze kilka razy w Bieszczadach pod koniec lat. 50. Potem jako papież, kiedy odwiedził Podkarpacie podczas pielgrzymki w 1997 r., przeleciał śmigłowcem nad szlakami swoich górskich wędrówek z dawnych czasów. Wtedy widział je po raz ostatni.
A stodoła? Stoi do dziś. Nie ma przy niej tablicy pamiątkowej, ani informacji. Niewiele osób wie, jak ważny gość znalazł schronienie pod jej dachem.