REKLAMA
Środek nocy, godzina 1. Ulica 3 Maja w Rzeszowie – wszyscy śpią, poza pewnym 24-latkiem, który wpadł na pomysł odwiedzin lokalu.
Wywieszka „zamknięte” mu nie przeszkadza. Kopie w drzwi, ale zaraz potem nagle wybiega zza rogu i rzuca się do ucieczki, sypiąc wokół siebie banknotami, monetami i… rękawiczką. Policjanci bez trudu go doganiają. Okazuje się, że wybił okno i zgarnął z kasy 400 złotych. „Nocny maraton” zakończył się jednak nie w bogactwie, ale w policyjnej celi.