Maj już za nami, wiosna powoli kłania się w pas nadchodzącemu latu, a gdzieś za horyzontem czają się wakacje. Teoretycznie ptasi koncert powinien schodzić ze sceny – teoretycznie. Bo dziś rano, tuż przed świtem, przez półotwarte okno przebiło się coś, co brzmiało jak alarm samochodowy po kursie jogi: kukułka. Kukułka o szóstej rano, z takim zaangażowaniem, jakby chciała wygrać “Mam talent” natury.
I to nie tylko ona. Parkowe rudziaki nadal prowadzą nocne zmiany, szpaki na kablach grają koncert unplugged, a kosy – te miejskie tenory – już dawno zaktualizowały swój repertuar pod miejskie warunki: więcej decybeli, więcej pasji, mniej litości. To nie jest ptasie radio. To jest ptasie techno z domieszką dramatu.
Dlaczego jeszcze śpiewają, skoro sezon się kończy?
Bo nie każdy ptak to minimalistyczny skandynawski rodzic. Niektóre samce ciągle szukają samiczki do wprowadzenia w swoje, ekhem, terytorium. Inne po prostu lubią dramat. I jeszcze inne – jak ta przeklęta kukułka – próbują podrzucić swoje dziecko do cudzych gniazd, zanim upadnie system.
Poza tym: niektóre gatunki mają opóźnienie. Trochę jak studenci z wieczorowej, dopiero teraz rozkręcają wiosnę. I choć już czerwiec – ostatni akt tej wokalnej epopei – nadal znajdziesz śpiewających z pełnym przekonaniem, jakby to był ich pierwszy poranek w życiu.
Miasto kontra natura, czyli karaoke na ruinach cywilizacji
Ptaki miejskie muszą przekrzyczeć nie tylko siebie nawzajem, ale i całą tę wielkomiejską kakofonię: autobusy, kosiarki, syreny i ludzi, którzy o szóstej rano odbywają głośne rozmowy telefoniczne z własnym egzystencjalnym kryzysem. I robią to – śpiewają głośniej, szybciej, wcześniej. Jak zauważają obserwatorzy ich zwyczajów, miejskie ptaki rozpoczynają koncert średnio pół godziny wcześniej niż ich wiejscy kuzyni – bo wiedzą, że za chwilę eter przejmie betoniarka.
Na niektórych osiedlach Rzeszowa pierwsze tony rozbrzmiewają już o 3:47. Serio. Jakby brały udział w tajnym turnieju wokalnym pod patronatem Zbigniewa Preisnera, tylko bez orkiestry i z większą ilością pierza.
Kiedy wreszcie się zamkną?
Niektóre przestaną już za kilka tygodni. W lipcu większość wejdzie w okres pierzenia – bo z gołymi piórami nie ma ani latania, ani śpiewania, ani romansu. To wtedy miasto znów zatonie w bezdusznej ciszy, a ty zaczniesz tęsknić. Bo choć teraz przeklinasz kosy i kapturki, gdy zrywają cię z łóżka jak nieopłacony rachunek, to bez nich jest… jakoś płasko.
Cisza to luksus. Ale czasem, kiedy nadchodzi zbyt nagle, czujesz, że coś nie gra. Jakby DJ nagle odłączył sprzęt, a ty jeszcze trzymałeś drinka w ręce. I właśnie w tym leży haczyk: ostatnie dni maja to ostatnie uderzenia werbla ptasiej orkiestry.
Więc jeśli dziś rano słyszałeś kukułkę – to znaczy, że jesteś na afterze jednego z najstarszych festiwali świata. I nawet jeśli masz podkrążone oczy, i nawet jeśli przeklinasz naturę, to pamiętaj: ona nie potrzebuje twojej zgody, żeby być spektakularna.
Ptasie Afterparty: Kto Śpiewa Przed Świtem?

Drozd śpiewak
⏰ ok. 60 min przed wschodem
🌳 Siedliska: lasy, parki, ogrody

Kos
⏰ ok. 50 min przed wschodem
🏙️ Siedliska: miasta, ogrody, pola

Kukułka
⏰ ok. 20 min przed wschodem
🌾 Siedliska: łąki, lasy, zarośla

Piecuszek
⏰ ok. 30 min przed wschodem
🌳 Siedliska: zarośla, lasy, ogrody

Rudzik
⏰ ok. 40 min przed wschodem
🌲 Siedliska: lasy, ogrody, parki

Strzyżyk
⏰ ok. 35 min przed wschodem
🌿 Siedliska: zarośla, wilgotne lasy, parki

Zięba
⏰ ok. 10 min po wschodzie
🌳 Siedliska: sady, ogrody, lasy