W Sanoku wybuchł pożar zakładu firmy Ciarko. Kłęby toksycznego dymu wzbiły się na wiele metrów w górę i otuliły pół miasta. Z ogniem walczyło 150 strażaków. Jeden z nich został poparzony i z obrażeniami twarzy trafił do szpitala. Pożar po wielu godzinach akcji ugaszono, ale co dalej będzie z bardzo ważnym dla miasta zakładem? Czy ludzie zostaną bez pracy?
Alarm ogłoszono o godz. 13.30 w czwartek 9 czerwca. Okazało się, że pali się stara lakiernia firmy Ciarko. Zakład to renomowany producent okapów, jeden z bardziej znaczących w Europie.
Przedsiębiorstwo mieści się blisko obwodnicy.
W Sanoku wielki pożar lakierni. Kłęby toksycznego dymu. Lepiej zamknąć okna. Z ogniem walczy 18 jednostek straży pożarnej.
Opublikowany przez Wydarzenia Rzeszów/Podkarpacie Czwartek, 9 czerwca 2022
Do akcji gaśniczej skierowano wszystkie siły z okolicy, ale też ściągnięto posiłki z innych powiatów. Z żywiołem walczyło 30 jednostek straży pożarnej – zawodowej i OSP. To ponad 150 ratowników.
– Pracownicy ewakuowali się przed przyjazdem strażaków. Nikt z nich nie został ranny – informował Marcin Betleja, rzecznik podkarpackiej Straży Pożarnej.
W trakcie akcji gaśniczej ucierpiał jeden ze strażaków. Ratownik został poparzony i trafił do szpitala. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo i w sobotę wróci do domu.
Substancje podsycały ogień
Pożar był bardzo trudny do ugaszenia. Łatwopalne materiały – farby, lakiery stale podsycały ogień. Płomienie ogarnęły starą i nową część hali, trawiąc kolejne pomieszczenia. Hala spłonęła doszczętnie.
Groźny był dym, który wzbił nad miastem. Nie ma danych o skażeniu, ale strażacy zalecali mieszkańcom z pobliskich osiedli, aby dla bezpieczeństwa pozostali w domach, nie otwierali okien i nie wietrzyli pomieszczeń. Straż Rybacka, bojąc się, że szkodliwe substancje mogą przedostać się do rzek, prowadziła patrole, ale nie zauważyła śniętych ryb, które mogły być widocznym sygnałem o skażeniu.
Gaszenie i dogaszanie pożaru trwało wiele godzin.
Co teraz stanie się z zakładem?
Nie znane są przyczyny pożaru, ani dokładna wysokość strat. Z pewnością są ogromne.
Na ternie zakładu spłonął magazyn i mała lakiernia. Ogień objął też część zakładu produkcyjnego i halę montażową.
Właściciel potwierdził, że zamierza nadal rozwijać działalność firmy. Firma Ciarko wydała w piątek komunikat:
Najważniejszą informacją, jaką Spółka ma do przekazania jest fakt, że nikt z pracowników nie ucierpiał w zdarzeniu. Udało się uratować serce produkcji, czyli park maszynowy, główną lakiernię oraz mniejszą halę montażową, które są kluczowym elementem do zachowania ciągłości produkcyjnej.
Spółka planuje wznowić procesy produkcyjne za około 2 tygodnie. Obecnie na terenie zakładu prowadzone jest postępowanie odpowiednich służb mających na celu wskazać przyczynę pożaru. Teren został zabezpieczony, Ciarko przygotowuje się do porządkowania terenu oraz do cyklicznego przekazywania informacji o procesie wznowienia produkcji swoim pracownikom.
Na miejscu zdarzenia była wojewoda podkarpacki Ewa Leniart.
– W trakcie spotkania z właścicielem przedsiębiorstwa, przedstawiciel Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zadeklarował ulgi w składkach oraz możliwość ewentualnego rozłożenia płatności zobowiązań wobec zakładu, gdyby taka potrzeba wystąpiła. Także służby z ośrodków pomocy społecznej są wyczulone na możliwą konieczność udzielenia wsparcia pracownikom w zakresie opieki społecznej – informuje Ewa Leniart.
Opublikowany przez OSP KSRG Zagórz Piątek, 10 czerwca 2022
#pożar #sanok #ciarko
Opublikowany przez Ochotnicza Straż Pożarna w Kostarowcach Czwartek, 9 czerwca 2022
Zobacz też:
BMW wjechało do rowu. Auto kompletnie rozbite
6-latek był tylko w majteczkach. Błąkał się w środku nocy po mieście i szukał mamy