W piątkowe popołudnie mieszkańcy Rzeszowa byli świadkami niezwykłego widoku na ulicy Rejtana. Mężczyzna ubrany w szary wór pokutny, przypominający czasy średniowiecza, dźwigał na swoich ramionach ogromny krzyż. To, co przykuło uwagę przechodniów, to nie tylko jego niezwykły ubiór, ale i sam krzyż, który był imponujących rozmiarów i wyglądał na bardzo ciężki.
Chociaż krzyż miał na końcu malutkie kółko, które ułatwiało jego transport, to i tak nie sposób było przeoczyć wysiłku, jaki wkładał mężczyzna w jego niesienie. Kółko to sprawiało, że konstrukcja była nieco bardziej mobilna, ale nawet z tym ułatwieniem, widok był spektakularny. Przechodnie zatrzymywali się, robili zdjęcia i dyskutowali między sobą o tym niezwykłym zjawisku.
W średniowieczu takie sceny były czymś zupełnie normalnym. Ludzie często publicznie demonstrowali swoją wiarę i pokutowali w ten sposób za swoje grzechy. Dzisiaj, w XXI wieku, takie obrazy należą do rzadkości, co czyniło piątkowe wydarzenie jeszcze bardziej wyjątkowym. Wiele osób zastanawiało się, co skłoniło tego człowieka do takiego działania.
To, co dla jednych mogło wydawać się ekstrawaganckim gestem, dla innych było głębokim aktem duchowego oddania. W czasach, gdy coraz więcej ludzi odchodzi od tradycyjnych wartości i religii, a krzyże – jak choćby w Warszawie – zdejmowane są z publicznych urzędów, pokutnik z Rzeszowa w spektakularny sposób przypomina o duchowych fundamentach, które przez wieki kształtowały społeczeństwo.