Poziom Sanu się obniżył i odsłonił skarb, który na dnie spoczywał od setek lat. To czarny dąb, zwany polskim hebanem. Jest rzadszy niż diamenty. Szybko kłody drewna znalazły amatorów, którzy postanowili go ukraść.
Policjanci z Jarosławia już wiedzą, kto połasił się na dwa pnie czarnego dębu, które latem wyciągnięto z koryta rzeki San w Manastarzu. Na miejscu operował ciężki sprzęt: koparka i ciężarówka. Kiedy dziwnymi pracami zainteresowali się świadkowie, ekipa szybko się ulotniła. Porzuciła na lądzie skarb, który z tak wielkim mozołem wydobyła z rzeki.
Śledczy ustalili, że za rabunkiem stało dwóch mieszkańców powiatu jarosławskiego. 29 i 32-latkowi postawiono zarzut usiłowania kradzieży drewna, stanowiącego własność Skarbu Państwa. Wartość łupu została wyceniona na 176 tys. zł. O dalszym losie podejrzanych zdecyduje sąd.
Czarny dąb jest zwany polskim hebanem. To prawdziwy rarytas, poszukiwany przez producentów luksusowych mebli. Powierzchnia takiego drewna ma charakterystyczną czarną barwę. Szafeczka zrobiona z takiego materiału kosztuje fortunę. Nic dziwnego, że ktoś połasił się na taki skarb. Surowiec jest często porównywany z diamentami. Aby dąb stał się czarnym dębem, musi przeleżeć kilkaset lat w ziemi albo w wodzie.
Obywatelskie zatrzymanie w Rokietnicy
Karkołomne wyprzedzanie skończyło się wypadkiem
Informacja prasowa policji o usiłowaniu kradzieży czarnego dębu