Czy Pan Jezus zostawił nam swoje zdjęcie? Wiara nie pozostawia wątpliwości. A nauka? Jest bezradna w wytłumaczeniu jedynego takiego zjawiska na świecie. Ale wskazuje na liczne poszlaki, które tylko potwierdzają autentyczność jednej z najbardziej niezwykłych relikwii Kościoła Katolickiego – Chusty z Manoppello!
Historia Chusty z Manoppello
Chusta z Manoppello to cienki płat materiału, który jest trzymany w sanktuarium w miejscowości Manoppello we Włoszech. Jest to tkanina o rozmiarach około 17×24 cm, wykonana z naturalnego jedwabiu, a dokładnie chodzi o bisior, powstałym z wydzieliny morskich małży.
Na tym – najdroższym w starożytności – skrawku materiału znajduje się obraz twarzy mężczyzny. Twarz ta jest nazywana „Veronica,” co odnosi się do św. Weroniki, która oczyściła twarz Jezusa podczas Jego drogi na Golgotę. Ale też druga wersja mówi, że chusta przykrywała twarz Chrystusa po złożeniu w grobie. Jedno nie wyklucza drugiego. Najbardziej zaskakujący jest sposób w jaki powstał wizerunek. Nauka nie jest w stanie racjonalnie tego wytłumaczyć. Podobnie jak w przypadku obrazu z Całunu Turyńskiego, który – jak uznali badacze – nie mógł zostać wykonany przez człowieka.
– Powstał w sposób, którego nie jesteśmy w stanie ani zrozumieć, ani powtórnie zastosować. Płótno zawierające wizerunek o grubości kilku mikronów. Ten obraz utrwalony został w skali mikroskopijnej zaledwie na wierzchu włókien. Żadna technika, jaką dysponuje ludzkość, nie pozwala na uzyskanie takiego efektu – stwierdził Barrie Schwortz, fotograf NASA, jeden z ekspertów w ekipie amerykańskich naukowców, którzy badali całun w Turynie w 1978 r.
Podpowiedzią w odnalezieniu prawdy pozostaje wiara. Odczytując ten znak sercem, nie pozostaje nic innego jak przyjąć, że ta niezwykła relikwia mogła powstać w wyniku blasku, niesamowitej energii, która towarzyszyła Zmartwychwstaniu! Mówi o tym Ewangelia:
“Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu; ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu”. (J 20, 3–7).
Zaskakujący jest efekt nałożenia na siebie wizerunku Całunu Turyńskiego i Całunu z Manoppello. Zgadzają się nie tylko proporcje twarzy, ale i ślady zranień. Co warto zaznaczyć: Całun Turyński przedstawia osobę martwą, a Całun z Manoppello – żywą!
Historia Chusty z Manoppello jest tajemnicza. W VI w. była nazywana Chustą z Kamulii, gdyż przechowywano ją w tym kapadockim mieście. W 574 r. została przeniesiona do Konstantynopola. Pełniła funkcję cesarskiej chorągwi, która pomagała odnosić zwycięstwa w bitwach.
W 705 r. patriarcha Konstantynopola Kallinik I przekazał relikwię w bezpieczne miejsce, do bazyliki św. Piotra w Rzymie. Chustę w kaplicy św. Weroniki na Watykanie widzieli i opisywali ją m.in. Francesco Petrarka, Dante Alighieri czy św. Brygida Szwedzka. W 1208 r. papież Innocenty III wprowadził zwyczaj dorocznej procesji ulicami Rzymu z cudownym wizerunkiem.
Potem chusta – w dość zagadkowy sposób – znalazła się w 1527 r. w Manoppello. Trafiła w ręce prywatnych właścicieli, później przekazano ją kapucynom. Od tego czasu znajduje się ona w ich posiadaniu i jest wystawiona w Bazylice Świętego Oblicza w Manoppello, nazywana tam również „Volto Santo“.
Obraz na Chuście z Manoppello
To, co czyni Chustę z Manoppello wyjątkową, to obraz na jej powierzchni. Twarz jest niesamowicie realistyczna i pełna emocji, co sprawia, że wielu wierzących uważa ją za prawdziwy portret Jezusa.
Znakomita większość znanych relikwii chrześcijańskich przedstawia obrazy symboliczne lub sceny biblijne, a nie tak realistyczne portrety. Dlatego też Chusta z Manoppello jest wyjątkowa i fascynująca.
Badania naukowe
Naukowcy i badacze od dawna starają się zrozumieć tajemnicę Chusty z Manoppello. Jednym z najważniejszych badań był badania przeprowadzone w 1999 roku przez dr. Donatellę Lippi z Uniwersytetu Florenckiego. Wyniki tych badań sugerują, że obraz na chuście jest wynikiem unikalnego procesu przekształcenia materiału, który nie jest ani malowidłem, ani drukiem.
Co więcej, analizy naukowe potwierdziły, że obraz na Chuście nie jest zniszczony przez wilgoć, kurz ani inne czynniki zewnętrzne, co czyni go jeszcze bardziej zagadkowym.
Najnowsze badania wykazują natomiast, że chusta powstała dwa tysiące lat temu w Jerozolimie.
Chusta z Manoppello ma ogromne znaczenie dla katolików i innych chrześcijan. Wierzą, że obraz na chuście jest dowodem na Zmartwychwstanie Jezusa i Jego miłość do ludzkości. Jest to także obiekt modlitw i pielgrzymek, które przyciągają tysiące pielgrzymów każdego roku.
Papież Benedykt XVI w Manoppello
1 września 2006 r. papież Benedykt XVI odwiedził Sudarium Chrystusa w Manoppello jako pierwszy z papieży. Wygłosił wtedy katechezę o „szukaniu oblicza Boga”.
– Chciałbym podziękować Panu za dzisiejsze spotkanie, proste i rodzinne, w miejscu, gdzie możemy rozważać tajemnicę Boga, kontemplując ikonę Świętego Oblicza – powiedział do zgromadzonych pielgrzymów Benedykt XVI. Cieszył się z obecności wielu kapłanów i seminarzystów. Nazwał ich tymi, którzy są „zakochani w Chrystusie i szukają Jego Świętego Oblicza”.
– Kiedy modliłem się przed chwilą, myślałem o dwóch apostołach, którzy spotykają Pana i pytają: Nauczycielu, gdzie mieszkasz? Tego samego dnia zrozumieli, że znaleźli Mesjasza. Ale ile drogi mieli jeszcze przed sobą! Nie wyobrazili sobie, jak głęboka może być tajemnica Jezusa z Nazaretu, jak Jego twarz może okazać się nieprzenikniona, tak że po trzech latach Filip, jeden z nich, podczas ostatniej wieczerzy usłyszał: „Od tak dawna jestem z wami, a nie rozpoznałeś mnie, Filipie. Kto widział mnie, widział i Ojca” – cytował Benedykt XVI.
Dodał, że dopiero po spotkaniu Zmartwychwstałego apostołowie zrozumieją znaczenie słów Jezusa i staną się Jego niezmordowanymi głosicielami i świadkami aż po męczeństwo.
– By zobaczyć Ojca, trzeba poznać Chrystusa – mówił papież. – Ten, kto spotyka Jezusa, kto pozwala Mu się pociągnąć i gotów jest iść za Nim aż po ofiarę z życia, doświadcza tego, czego On dokonał na krzyżu, że tylko ziarno, które upadnie na ziemię i obumrze, przynosi owoc. Kto nienawidzi życia na tym świecie, zachowa je na wieczności. To doświadczenie prawdziwych przyjaciół Boga, świętych, którzy rozpoznali w twarzach potrzebujących braci oblicze Pana. Zapewniają nas, że jeśli wiernie pójdziemy drogą miłości, i my zaspokoimy głód obecności Boga.
Benedykt XVI zaznaczył:
– Aby wejść w komunię z Chrystusem i poznać Jego oblicze w twarzach braci, konieczne są niewinne ręce i czyste serca. Niewinne ręce to egzystencja oświecona miłością, która przezwycięża obojętność, wątpliwości, kłamstwo. Czyste serca porwane przez piękno Boga to, jak mówi św. Teresa, serca, na których odciśnięte jest oblicze Chrystusa.
Papież podkreślał, że „szukanie oblicza Jezusa musi być pragnieniem wszystkich chrześcijan”. – Jesteśmy pokoleniem, które w tym czasie szuka Jego oblicza, oblicza Boga Jakuba. Na koniec naszego ziemskiego pielgrzymowania On, Jezus, będzie naszą nagrodą i chwałą na zawsze – stwierdził Benedykt XVI.
Sanktuarium Świętego Oblicza w Manoppello
9 błogosławionych z Markowej. Heroiczna miłość rodziny Ulmów