Miał fach i talent w ręku. Jego klienci pamiętają go z powiedzenia „Będzie zrobione”, bo dla pana Kazimierza nie było mechanizmów do nienaprawienia. Znał się na zegarach jak mało kto. Niestety, jego własny zegar życia niespodziewanie się zatrzymał. Krosno straciło najlepszego i najbardziej znanego w mieście zegarmistrza.
Pan Kazimierz swoją pracownię odziedziczył po ojcu i swój zawód wykonywał przez 44 lata. Ludzie przynosili mu najbardziej zdezelowane mechanizmy. – A on tylko rzucił okiem i od razu wiedział, co trzeba zrobić, co dokręcić, co wymienić. Był prawdziwym mistrzem w swoim fachu. Miał ogromną wiedzę i doświadczenie – opowiada jego znajomy.
Zegarmistrza wspomina Muzeum Rzemiosła w Krośnie. Pan Kazimierz nie tylko potrafił wskrzeszać zabytki, ale także opowiadać o swojej pracy. Był prawdziwym pasjonatem. Niedawno wystąpił w realizowanym przez muzeum filmie o Michale Mięsowiczu z Krosna, który na początku XX w. zasłynął w Europie swoimi zegarami wieżowymi. Właśnie u niego nauki pobierał ojciec pana Kazimierza.
Zobacz też:
Pan Kazimierz zostawił następcę. Rodzinną tradycję zegarmistrzowską będzie kontynuował syn Paweł. Zakład przy ul. Staszica będzie działał dalej. Istnieje w tym miejscu od 1940 r.