Tomek doznał wielonarządowych obrażeń, a także wielu złamań, w tym kręgosłupa – piszą przyjaciele maszynisty, który został ciężko ranny w wypadku na niestrzeżonym przejeździe pod Niskiem. Założyli zbiórkę, aby pomóc koledze w powrocie do zdrowia. Z pewnością ta droga będzie długa i trudna.
Dramat rozegrał się 18 sierpnia w Przędzelu obok budowy trasy S19. Przejazd jest niestrzeżony, ale wyposażony w lampy i duży znak STOP. Kierowca wywrotki nie zatrzymał się. Wjechał na tory prosto pod rozpędzony pociąg Intercity „Hetman” relacji Lublin-Wrocław. Uderzenie było potężne. Ciężarówka została odrzucona na kilka metrów i przewróciła się na bok. 42-letni szofer z Sandomierza wypadł z kabiny i zginął na miejscu. Skład zatrzymał się kilkaset metrów dalej. Lokomotywa wypadła z szyn.
Zamieszczone przez kolegów zdjęcia z wnętrza elektrowozu są przerażające. Kabina została całkowicie zmiażdżona. Maszynista został zakleszczony. Uwolnili go strażacy i przekazali załodze pogotowia. Śmigłowiec zabrał rannego do szpitala w Rzeszowie.
Maszynista starał się zrobić wszystko, aby ograniczyć skutki wypadku. Czuł się odpowiedzialny za swoich pasażerów.
W elektrowozie jest tzw. klatka bezpieczeństwa. Wzmocniona ściana za przedziałem kabiny. Maszynista nie zdążył do niej dotrzeć, albo postanowił zostać na stanowisku, aby do końca mieć kontrolę nad składem. A najważniejsi byli dla niego ludzie. Jak każdy maszynista przede wszystkim czuł się odpowiedzialny za swoich pasażerów. Na szczęście nikomu z około setki osób podróżujących pociągiem nic się nie stało.
Tomasz odniósł bardzo poważne obrażenia. Koledzy założyli zbiórkę. Jest dostępna TUTAJ. O swoim celu piszą tak:
Zebrane pieniądze zostaną przekazane Tomkowi lub najbliższej Rodzinie i będą stanowić wsparcie w długiej drodze jaką będzie powrót do zdrowia.
