Miał 100 złotych. A właściwie „100 złotych PREZENTOWYCH”. Zrobił zakupy, wyszedł, ucieszył się. Ale radość nie trwała długo – bo już po dwóch godzinach dostał prezent od policji.
Nie wiadomo, czy to była próba sprytnego oszustwa, czy po prostu poziom niefrasobliwości, który przekracza nawet polskie normy. Faktem jest, że 42-letni mieszkaniec powiatu krotoszyńskiego wszedł do sklepu w Jarosławiu, zrobił zakupy i… zapłacił banknotem. Ale nie byle jakim!
To nie był zwykły banknot – to był “banknot prezentowy”, taki z wyraźnym napisem „NIE JEST ŚRODKIEM PŁATNICZYM”. Coś jak Monopoly Money, ale ładniejsze. Kasjerka niestety nie zwróciła uwagi. Może zmęczenie, może światło padło nie tak, a może po prostu uwierzyła, że ludzie z Krotoszyna noszą dziwne pieniądze.
Szef sklepu nie był już taki wyrozumiały. Zgłosił sprawę policji. I tu zaczęła się szybka akcja – nie minęły dwie godziny, a funkcjonariusze już mieli delikwenta na jednej z ulic Jarosławia. Trudno powiedzieć, czy szedł właśnie do kantoru, czy raczej do kolejnego sklepu na tour de fałszywka.
A potem wyszło szydło z worka: mężczyzna był już wcześniej karany i działał w warunkach recydywy. Czyli nie był to przypadek, że miał w kieszeni zabawkowe pieniądze. Zatrzymany usłyszał zarzuty. O jego losie zadecyduje sąd. A my, drodzy Państwo, zadajmy sobie pytanie:
Czy naprawdę żyjemy w kraju, gdzie można zapłacić banknotem z napisem “To nie jest prawdziwe”, i tylko połowa osób się zorientuje?