Pan Tadeusz miał 63 lata. Poszedł na zaproszenie do znajomego. Wkrótce karetka zabrała go z poważnymi obrażeniami do szpitala. Niestety, jego życia nie udało się uratować. Gospodarz – 35-letni Mirosław B. został zatrzymany przez policję. Dotychczas był podejrzany o pobicie, ale teraz ten zarzut będzie zmieniony. Mężczyzna już wcześniej popadał w konflikt z prawem. W Zagórzu pod Dębicą od dawna budził grozę.
Ofiara mieszkała samotnie. – Spokojny, miły człowiek, nie wadził nikomu. Nie miał wrogów – mówią o nim sąsiedzi.
19 kwietnia 35-latek zaczepił Tadeusza pod sklepem i zaprosił do siebie pod altankę. Obaj siedzieli i rozmawiali na ławeczce.
Zobacz też:
– Nic nie widziałam, nic nie słyszałam. Jestem po zawale, odpoczywałam w domu. Dopiero kiedy wyszłam na podwórze, zobaczyłam, że Tadeusz leży na ziemi. Kazałam dzwonić synowi po pogotowie – mówi matka 35-latka.
Karetka zabrała poszkodowanego do szpitala. Doznał ciężkich obrażeń głowy, przeszedł trepanację czaszki. Lekarze przez trzy tygodnie walczyli o jego życie. Bezskutecznie. Mężczyzna zmarł
Mirosław B. kiedy został zatrzymany, był nietrzeźwy. Miał 2,8 promila alkoholu.
– Podczas czynności okazało się, że mężczyzna ma na swoim koncie podobne przestępstwa, których dopuszczał się w przeszłości – informuje w komunikacie prasowym Komenda Powiatowa Policji w Dębicy.
Mężczyzna był karany za znęcanie się nad członkiem rodziny, kradzież, uszkodzenie ciała. Zarzuty, które przedstawili funkcjonariusze 35-latkowi po zatrzymaniu dotyczą pobicia znajomego i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z narażeniem utraty życia. Teraz będą zmienione na pobicie ze skutkiem śmiertelnym – zapowiada prokuratura.
Podejrzany początkowo twierdził, że ofiara sama spadła z ławki. Śledczy uważają, że była uderzana jakimś przedmiotem, możliwe, że pałką.
Na wniosek policjantów i dębickiej prokuratury, sąd zastosował wobec Mirosława B. tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy.
Mieszkańcy wolą na temat 35-latka się nie wypowiadać, ale przyznają, że się go obawiają. – Boi się go nawet matka. Nie wiadomo, co mu strzeli do głowy. Wątpię, by zmienił go pobyt za kratkami – mówi starsza kobieta.