Zaginięcie kuracjusza w Iwoniczu-Zdroju. Pan Jerzy (60 l.) opuścił sanatorium o świecie. Po roku znaleziono ludzkie kości. Czy te obie sprawy są ze sobą powiązane?
Na początku października 2022 r. pracownicy lasów podczas wycinki nieopodal Iwonicza-Zdroju w powiecie krośnieńskim natknęli się na ludzką czaszkę i oraz kilka fragmentów kości. Były też porozrzucane w promieniu kilkudziesięciu metrów strzępy odzieży: swetra, kurtki, spodni. Dokładnie tak ubrany był w dniu zaginięcia pan Jerzy. Dlatego śledczy wstępnie przypuszczają, że znalezione szczątki mogą należeć do kuracjusza. Jednak stuprocentową pewność będą mieli po otrzymaniu wyników badań DNA. Na razie prokuratura wciąż na nie czeka.
Zaginięcie kuracjusza w Iwoniczu-Zdroju: wyszedł o świecie
Pan Jerzy formalnie wciąż jest poszukiwany. Pochodzi ze Starej Jastrząbki w powiecie dębickim. W 2021 r. lekarz zalecił mu rehabilitację w sanatorium po doznanym urazie ręki. Mężczyzna przyjechał we wrześniu na trzytygodniowy turnus. Do końca pobytu zostało mu jeszcze kilka dni. 8 października o świcie opuścił iwonickie Centrum Rehabilitacji Rolników KRUS, w którym przebywał. Zostawił wszystkie swoje rzeczy. Nie powiedział nikomu dokąd się udaje.
Zobacz też:
Rodzina zgłosiła zaginięcie. Wiele razy organizowano akcje poszukiwawcze, które zawsze kończyły się niepowodzeniem. Sprawdzano miejsca wskazane przez jasnowidza.
Każdy kolejny tydzień, kolejny miesiąc to dla bliskich ogromny cios, bo odbiera nadzieję, że 60-latek żyje.
Na razie nie wiadomo do końca, czyje szczątki zostały znalezione w lesie. Nawet jeśli uda się potwierdzić ich tożsamość, zagadka śmierci pozostaje wciąż nierozwiązana. Niezależnie od tego kim jest ofiara, wstępne oględziny nie pozwoliły określić przyczyn ani okoliczności zgonu.
Zobacz też:
Zaczadzenie w Grzęsce. W domu znaleziono ciało mężczyzny
Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Leśnik stracił dużo krwi
Matka z córeczką siedziały na parapecie i wzywały pomocy. Wokół szalały płomienie!