Marek Ś. (53 l.) już raz zamordował kobietę, z która był związany. Kiedy wyszedł z więzienia, omal nie powtórzył takiej samej zbrodni. Nowa znajoma tylko cudem ocaliła życie. Napastnik początkowo dostał surowy wyrok, jednak nieoczekiwanie Sąd Apelacyjny w Rzeszowie złagodził mu karę. Uznał, że atak nożem na ulicy i ciosy zadawane w szyję nie można uznać za usiłowanie zabójstwa.
Sprawa dotyczy zdarzenia z września 2016 r. Marek Ś. zaatakował 31-letkę. Kobieta zakończyła z nim znajomość. Odrzucony mężczyzna nie zostawił jej jednak w spokoju. Nękał telefonami, wysyłał SMS-y i śledził. W końcu zaczaił się przed szkołą przy ul. Kochanowskiego, do której razem z koleżanką odprowadziła dzieci.
Oprawca na chodniku podbiegł do ofiary i zranił nożem w szyję. Poszkodowana, dzięki pomocy przyjaciółki, wyrwała się napastnikowi. Cudem uniknęła kolejnych ciosów i ocaliła życie. Na szczęście odniesione obrażenia okazały się niegroźne.
Zobacz też:
Prawomocny wyrok
Marek Ś. został aresztowany. Jego proces toczył się z oporami, bo mężczyzna zasypywał sąd przeróżnymi wnioskami. Sąd Okręgowy zgodził się z aktem oskarżenia przygotowanym przez prokuraturę i za usiłowanie zabójstwa skazał go na 25 lat odsiadki. Dodatkowo nakazał mu poddanie się psychiatrycznej terapii.
Mężczyzna odwołał się od pierwszego wyroku i to mu się opłaciło. Niedawno rzeszowski Sąd Apelacyjny wydał prawomocny orzeczenie. Obniżył oskarżonemu karę do 15 lat. Sędziowie inaczej bowiem ocenili zdarzenie i zmienili jego kwalifikację. Ocenili, że Marek Ś. nie miał zamiaru zabić, a jedynie spowodować obrażenia.
Morderstwo na ul. Szopena
53-latek wrócił do więzienia. Wcześniej odsiadywał 12 lat za zabójstwo swojej narzeczonej. Do tej bulwersującej zbrodni doszło w 2004 r., także w Rzeszowie. Mężczyzna poznał Małgorzatę z ogłoszenia matrymonialnego. Tworzyli nieformalny związek. Kobieta zaszła w ciążę. Oprawca zaatakował ją przed szpitalem przy ul. Szopena. Ugodził nożem w szyję, zadając aż 9 ciosów. Morderca potem twierdził, że nie panował nad sobą, bo narzeczona chciała dokonać aborcji. Choć groziło mu dożywocie, sąd potraktował go łagodnie, stwierdzając u niego ograniczoną ograniczoną poczytalność.
Będzie kasacja?
Zanim Marek Ś. po zakończeniu odbywania kary, wolnością cieszył się tylko 2 lata.
Prokuratura nie zmienia swojego stanowiska w sprawie ostatniego ataku recydywisty. Wystąpiła o pisemne uzasadnienie prawomocnego wyroku i będzie rozważać wniesienie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.