Śledczy potwierdzili już tożsamość mężczyzny wyłowionego z zalewu w Rzeszowie. To poszukiwany przez wiele miesięcy Mariusz Michalik. Stuprocentową pewność dały badania DNA. Wciąż trwa śledztwo dotyczące okoliczności śmierci zaginionego młodzieńca. Na razie znane są wstępne wyniki sekcji. Nie znaleziono widocznych śladów świadczących o tym, by doszło do przestępstwa.
W środę, 27 października o godz. 4.50 na numer alarmowy zadzwonił telefon. Operator maszyny zajmującej się pogłębianiem zalewu przekazał policjantom, że zauważył ludzkie zwłoki. Z dna akwenu wyciągnęła je maszyna.
Po chwili na miejscu zaroiło się od służb. Policjanci z udziałem prokuratora dokonali oględzin.
Z pierwszych informacji prokuratury wynikało, że to ciało Mariusza. Świadczyło o tym ubranie: dres, bluza, koszulka z logo firmy, w której pracował zaginiony. Zgadzała się też sylwetka, wzrost.
Ciało było jednak w stanie daleko posuniętego rozkładu. Dlatego zlecono wykonanie szczegółowych badań DNA, aby w stu procentach potwierdzić tożsamość. 10 listopada prokuratura uzyskała wyniki. Teraz nie ma żadnych wątpliwości, że to Mariusz.
Tajemnicze zaginięcie
25-letni Mariusz Michalik zaginął w tajemniczych okolicznościach w nocy z 5 na 6 stycznia 2021 r. Wynajmował mieszkanie przy ul. Grabskiego, w pobliżu zalewu. Wyszedł na chwilę na papierosa i ślad po nim zaginął.
Zalew wielokrotnie przeszukiwano, ale do środy nie było przełomu w sprawie. Niedawno prokuratura umorzyła prowadzone śledztwo. Teraz zostało wznowione.
W czwartek, 28 października prokuratura poinformowała o wstępnych ustaleniach z sekcji zwłok. Na razie wynika z nich, że brak jest podstaw, by przypuszczać, że ktoś przyczynił się do śmierci mężczyzny. – Na ciele nie odnaleziono śladów, świadczących, że doszło do przestępstwa – powiedział dziennikarzom Wojciech Przybyło, szef Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów.
Śledczy zlecili wykonanie szczegółowych badań histopatologicznych. Mają one potwierdzić lub wykluczyć, czy śmierć nastąpiła w wodzie.
Przy zwłokach nie znaleziono telefonu, z którym wyszedł Mariusz. Wcześniej rodzina znalazła porzucone klapki. Sugerowała, że należą do 25-latka. Pojawiły się też jej domysły, że mężczyzna mógł być np. wcześniej potrącony przez auto. Klapki zbadano i znaleziony ślad DNA wykluczył, że nosił je zaginiony. Wersja z potrąceniem też nie ma swojego potwierdzenia.
AKTUALIZACJA 10/11/2021