Nie dla niego lockdowny. 46-latek włamał się w Zagórzu pod Sanokiem do ulubionego baru. Kiedy był już w środku, sam się obsłużył. Nikt mu nie przeszkadzał i powoli rozsmakowywał się w rozmaitych trunkach. Wychylał kieliszek za kieliszkiem, a świat wirował coraz bardziej. W końcu przytulił się do blatu i zasnął.
Intruz włamał się, wybijając kostką brukową szybę w oknie. Zabrał pieniądze, zapakował kilka flaszek do plecaka. Nie zdążył jednak się ulotnić. Chęć natychmiastowego skosztowania trunków była silniejsza. Tak się w tym rozsmakował, że wszystko przestało się liczyć. W końcu zmorzył go sen.
Nagle usłyszał głosy nad sobą i poczuł, że ktoś go szarpie. Intruzowi nie spodobało się, że budzą go policjanci. Był agresywny i wulgarny, nie chciał dmuchać w alkomat.
Zobacz też:
Mundurowi zabrali opryszka na komendę. Tu się okazało, że ma więcej przestępstw na sumieniu. Pod koniec marca wybijając szybę witryny włamał się do jednego ze sklepów w Sanoku. Łupem złodzieja padły wówczas także pieniądze i alkohol.
Teraz wobec podejrzanego zastosowano dozór policji. Grozi mu do 10 lat więzienia.