W Błażowej Dolnej koło Rzeszowa stał na drodze uszkodzony seat, w środku był kierowca z 10-letnim synem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ojciec był kompletnie pijany. Miał aż 4 promile!
Ktoś wezwał policję. Na miejsc świadek powiedział mundurowym, że kierowca jeździł z dzieckiem w kółko autem i uderzał w bariery, aż samochód się zatrzymał”.
Ale to nie koniec historii. Policjanci przede wszystkim próbowali szybko zorganizować opiekę dla chłopca. Zadzwonili po matkę, która wkrótce przyjechała na miejsce ze znajomym.
Zobacz też:
Kobieta wysiadła z samochodu i…aż się zataczała. Była także pijana. Jej przyjaciel – szofer również był wstawiony. Miał 0,75 promila alkoholu w organizmie.
Zapanowała dziwna sytuacja: cała grupa pijany ludzi, policjanci i mały chłopiec. W końcu na pomoc przybiegła babcia, która zabrała wnuczka do siebie.
Rodzice będą się tłumaczyć przed sądem rodzinnym. Ojcu grozi dodatkowo kara za jazdę autem po alkoholu.