Tego jeszcze nie grali! Trzech mężczyzn postanowiło wyrównać rachunki… zabierając komuś samochód i skuter. Sęk w tym, że fiata 126p ciągnęli na lince holowniczej, co zakończyło się widowiskowym pościgiem pod Lubaczowem.
Cała akcja rozegrała się w poniedziałek, 3 marca po 22:00 w miejscowości Lisie Jamy. Policjanci patrolujący okolicę zauważyli volkswagena, który nagle gwałtownie zahamował, a jego pasażerowie, jak na komendę, rzucili się w pobliskie zarośla. Zostawili auto, linę holowniczą i coś, co wyglądało jak… mały fiat na uwięzi.
– Coś tu śmierdzi – pomyśleli funkcjonariusze i rozpoczęli dochodzenie. Po chwili do auta wrócili kierowca i pasażerka, najwyraźniej licząc, że policjanci zdążyli się znudzić czekaniem.
Szybko wyszło na jaw, że trzech panów – dwóch 27-latków i 18-latek – chwilę wcześniej postanowiło odzyskać dług od 30-letniego mieszkańca powiatu. Sprawy jednak nie załatwili w bankowy sposób, tylko przeszli od razu do rękoczynów i gróźb. Kiedy ich ofiara nie wyjęła gotówki, postanowili „zabezpieczyć” majątek – zabrali jego samochód i skuter, tłumacząc 25-letniej pasażerce, że to forma spłaty długu.
Plan mieli prosty: skuter wrzucili do bagażnika volkswagena, a malucha przywiązali liną i ruszyli w drogę. Tyle że nie przewidzieli, że kradzież na sznurku może przyciągnąć uwagę patrolu…
Gdy policjanci zaczęli sprawdzać sprawę, okazało się, że kierowca volkswagena miał ponad promil alkoholu we krwi i – dla lepszego efektu – sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Cała trójka trafiła w ręce mundurowych i usłyszała zarzuty. Teraz mają zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonym, nie mogą się do niego zbliżać ani opuszczać kraju.
Maluch i skuter, o łącznej wartości 5,5 tysiąca złotych, wróciły do właściciela. Panowie, zamiast długów, dorobili się poważnych problemów z prawem.