Ogromnego pecha miała kobieta, która podczas przejażdżki spadła z konia i doznała poważnych obrażeń. Do wypadku doszło na pustkowiu w Beskidzie Niskim koło Komańczy. Ranna, wzywając pomoc posłużyła się aplikacją RATUNEK. Dzięki temu ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR nie musieli tracić czasu, aby zlokalizować poszkodowaną. Szybko do niej dotarli.
Wszystko działo się w sobotę około godz. 14 w rejonie miejscowości Czystogarb w powiecie sanockim. Podczas przejażdżki koń o imieniu Orest poślizgnął się i upadł, wyrzucając z siodła swojego jeźdźca. Na koniec została przygnieciona przez zwierzę.
Poszkodowana na szczęście nie straciła przytomności, ale nie była się w stanie ruszyć. W pobliżu nie było nikogo, kto widział zdarzenie i mógł pospieszyć z pomocą. Ranna miała przy sobie komórkę i wykręciła numer alarmowy. Została połączona z dyspozytorem. Kobieta nie potrafiła precyzyjnie określi miejsca, w którym się znajdowała. Bardzo cierpiała z bólu. Zdołała jednak – zgodnie z poleceniem ratownika – zainstalować w soim smartfonie aplikację RATUNEK. Dzięki temu GOPR uzyskał dokładne współrzędne miejsca wypadku i ruszyła akcja.
Zobacz też:
Na miejsce sprowadzono śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przyleciał z ratownikiem pokładowym GOPR. Kobietę z urazem miednicy, kręgosłupa i wychłodzoną, zaopatrzyła i zabezpieczyła termicznie załoga, po czym została ona przetransportowana do szpitala.
Koń Orest nie ucierpiał w zdarzeniu. Przeżył tylko stres, wystraszony całą sytuacją, a zwłaszcza lądowanie helikoptera.
Aplikacja RATUNEK po raz kolejny okazała się pomocna. Warto ją mieć w telefonie, zwłaszcza kiedy wybieramy się na wycieczkę w trudne, mało znane tereny.