To był makabryczny, nieszczęśliwy wypadek. Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące tragedii, do której doszło w Stępnie w powiecie strzyżowskim. Łańcuch odgradzający teren kamieniołomu odciął głowę 21-latkowi, który najechał na przeszkodę swoim crossowym motocyklem.
Prokuratura nie dopatrzyła się żadnych nieprawidłowości w zabezpieczeniu prywatnej posesji. Właściciel ustawił znak, a drogę wjazdową przegrodził łańcuchem, aby zapobiec kradzieżom i chronić teren przed dostępem obcych osób.
Do zdarzenia doszło w sobotę 3 września 2022 r. To była natychmiastowa śmierć. Motocyklista doznał makabrycznych obrażeń. Łańcuch, po najechaniu kołem, poderwał się do góry i odciął głowę.
Zobacz też:
Przejażdżka z kolegami
Ofiarą okazał się 21-letni Grzegorz. Młodzieniec wybrał się na przejażdżkę swoim terenowym motocyklem KTM. Był z kolegami.
Młodzieniec jechał jako pierwszy. Z powiatowej drogi skręcił w drogę gruntową. Kilka metrów dalej był łańcuch, który zabezpieczał wjazd na plac. Ten teren miał dodatkowe oznaczenia: znak „zakaz ruchu” oraz tablicę z zakazem wjazdu dla motocykli.
Dlaczego nie widział przeszkody?
Nie wiadomo dlaczego młodzieniec nie zauważył łańcucha, którego ogniwa miały średnicę 1 cm. Tej zagadki prawdopodobnie nie uda się już nigdy rozwikłać. Możliwe, że w tym czasie obejrzał się za siebie, aby upewnić się jak daleko są koledzy.
Sprawę wypadku w Stępnie badała prokuratura w Strzyżowie. Śledczy teraz poinformowali o umorzeniu postępowania. Według nich do wypadku doszło w skutek nieostrożności motocyklisty. Nikt inny do tej tragedii się nie przyczynił.
Zmarły Grzegorz pochodził z powiatu ropczycko-sędziszowskiego. – Spokojny, uczynny chłopak. Pracował w Ropczycach. Motocykl to była jego pasja. Szkoda młodego życia… – mówili nam kilka dni po wypadku mieszkańcy z rodzinnej miejscowości ofiary.